Cześć,
Trzy razy skradziono mi z działki niezbyt okazałe, posadzone miesiąc wcześniej rododendrony... Ostatni raz dzisiaj nad ranem.
NIe zostały ogryzione ani zniszczone, tylko znikly w calosci wyciagniete z ziemi. Jednak zaszło to w tak absurdalnych okolicznościach (chodzi o pore i miejsce, w którym rosły), że powoli przestaję podejrzewać miejscowy element i zaczynam się zastanawiać, czy to nie jakieś zwierzę. Pod dom czesto podchodzą mi np. sarny....
Czy ktoś z szanownych forumowiczów słyszał, żeby rododendrony były wyjątkowym przysmakiem jakiegoś rodzimego roślinożercy?
Znikające rododendrony...
-
- 1000p
- Posty: 3948
- Od: 16 cze 2013, o 15:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Znikające rododendrony...
Hmm, ja bym raczej podejrzewała złodzieja, potrafią być bardzo zuchwali chyba żadne zwierzę nie wyciągnęłoby rododendrona z korzeniami z ziemi. Zwierzęta raczej ich nie podjadają, wiedzą, że są to rośliny trujące. Z drugiej strony, jeśli krzew nie był okazały, to mógłby go wyciągnąć pies (mam 3 psy i wiem, że są zdolne wyciągnąć z ziemi niewielki krzew )
Re: Znikające rododendrony...
Na 99% to miejscowy cwaniaczek. Przypilnuj chłopa, może go trafisz. Nie wierzę, żeby pies czy sarna poradziłyby sobie z wyciągnięciem w całości krzaczka z ziemi.