Ogród po mojemu
- Arkadius121
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4209
- Od: 30 kwie 2011, o 13:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Ogród po mojemu
Witaj Karolu
Fantastyczne i cudownie kwitnące rośliny jestem zauroczony Twoim ogrodem Ujęcia wprost konkursowe
Torpeda przesympatyczna,ja też bym jej wybaczył jej harce bo jest przeurocza zachwycam się nią bo ja stary psiarz jestem
Pozdrawiam i dalszego rozkwitu Twego rajskiego ogrodu życzę
Fantastyczne i cudownie kwitnące rośliny jestem zauroczony Twoim ogrodem Ujęcia wprost konkursowe
Torpeda przesympatyczna,ja też bym jej wybaczył jej harce bo jest przeurocza zachwycam się nią bo ja stary psiarz jestem
Pozdrawiam i dalszego rozkwitu Twego rajskiego ogrodu życzę
- jolifleur
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1451
- Od: 30 lip 2012, o 14:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zacisze Gwda Mała
Re: Ogród po mojemu
Smutna jest historia Twojej psiny ale dobrze że trafiła do szczęśliwego domu
Moja przygoda z tykwami trwa już 3ci sezon. Ciekawa jestem czy będziesz miał owoce. Ja w tym roku musiałam wysiewać 2x i myślę, że nawet jak się zawiążą to nie zdążą dojrzeć i zdrewnieć. Nie będzie materiału do zimowych prac
Moja przygoda z tykwami trwa już 3ci sezon. Ciekawa jestem czy będziesz miał owoce. Ja w tym roku musiałam wysiewać 2x i myślę, że nawet jak się zawiążą to nie zdążą dojrzeć i zdrewnieć. Nie będzie materiału do zimowych prac
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25170
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Ogród po mojemu
Karolu, moja szwagierka też przygarnęła psinę, który zachowywał się tak jak Twoja Nyks.
Zajęło to sporo czasu, ale po kilku latach pies zaczął zachowywać się prawie normalnie.
Widać było, że był bity, prawdopodobnie przez mężczyzn, bo panicznie bał się wszystkich panów.
Nawet swojego przez pewien czas.
Ale to minęło.
Trzymam kciuki, żeby i Twoja sunia osiągnęła taki spokój.
Dziękuję za tak obszerną odpowiedź. Nadal uważam, że lepiej dać większą warstwę kory, kamieni może mniej, bo więcej z czyszczeniem roboty.
Agro raczej nie zabije chwastów wieloletnich. Przynajmniej takie mam doświadczenie.
Stłumi, ale nie zabije. Ale i to dobre kiedy ma się ich dużo.
Co do podlewania. Ja mam rozłożone linie kroplujące, ale nie podłączone na stałe. Mam dwie sekcje, podłączam je do węża ogrodowego na zmianę. Każda sekcja jest podlewana 2 godziny. I nie robię tego codziennie. Raz na jakiś czas. Oczywiście większe pijaki są podlewane konewką. Ale rzadko.
Uważam, ze rośliny powinny być podlewane na początku, kiedy są sadzone, a potem sporadycznie tylko w razie długotrwałej suszy. Najlepszym wskaźnikiem sa dla mnie hortensje.
W tym roku podlewałam tylko na początku lipca, ponieważ ten rok jest dla mnie łaskawy i często pada.
Zajęło to sporo czasu, ale po kilku latach pies zaczął zachowywać się prawie normalnie.
Widać było, że był bity, prawdopodobnie przez mężczyzn, bo panicznie bał się wszystkich panów.
Nawet swojego przez pewien czas.
Ale to minęło.
Trzymam kciuki, żeby i Twoja sunia osiągnęła taki spokój.
Dziękuję za tak obszerną odpowiedź. Nadal uważam, że lepiej dać większą warstwę kory, kamieni może mniej, bo więcej z czyszczeniem roboty.
Agro raczej nie zabije chwastów wieloletnich. Przynajmniej takie mam doświadczenie.
Stłumi, ale nie zabije. Ale i to dobre kiedy ma się ich dużo.
Co do podlewania. Ja mam rozłożone linie kroplujące, ale nie podłączone na stałe. Mam dwie sekcje, podłączam je do węża ogrodowego na zmianę. Każda sekcja jest podlewana 2 godziny. I nie robię tego codziennie. Raz na jakiś czas. Oczywiście większe pijaki są podlewane konewką. Ale rzadko.
Uważam, ze rośliny powinny być podlewane na początku, kiedy są sadzone, a potem sporadycznie tylko w razie długotrwałej suszy. Najlepszym wskaźnikiem sa dla mnie hortensje.
W tym roku podlewałam tylko na początku lipca, ponieważ ten rok jest dla mnie łaskawy i często pada.
- vita
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1273
- Od: 5 sie 2009, o 20:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
Re: Ogród po mojemu
Hej Fascynująca lektura Twój wątek Wielu zajrzy, powróci i dla fotek i dla treści. Mam nasiona zebrane dla Ciebie, dwóch odmian ranników. Chyba pora na kontakt Jesienią z przyjemnością, na spokojnie poczytam, bo teraz czasu u mnie po prostu brak!
- sauromatum
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1707
- Od: 18 maja 2010, o 08:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Ogród po mojemu
Maska, Czyli masz chyba tę jeżynę, którą ja chcę Ta, którą pamiętam z dzieciństwa za nic nie chciała dać się rozmnożyć, dawała kolczaste odrosty. Co prawda to była jeżyna sąsiada ale już jako dziecko wiedziałem jak się rozmnaża takie krzewy, kopczykowałem pędy pokładające się po naszej stronie działki - nic z tego nie wyszło. Ale owoce... pyszności.
Na pewno charakter Nyks zmieni się z czasem - trochę nad nią pracuję ale ma to na celu aby czuła się w domu dobrze, a nie żeby lubiła obcych Widać jak bardzo się zmienia będąc na ogrodzie, nawet skacze na mnie, podszczypuje, biega wokół, szczeka na mnie, zdarzyło się, że kilka razy się położyła na plecy jak ją głaskałem. Wcześniej jak wychodziłem z nią na ogród to rzucałem jej coś a ona po to biegała - ale teraz ja siadam na łące (czyt. ugorze) i mówię do niej. Jak ona wtedy biega jak szalona, cieszy się, przybiega gryźć mi ręce, wskakuje na mnie - wtedy ją cały czas tarmoszę żeby ją nauczyć dotyku - na dworze ona to bardzo lubi. Ale wchodzi do domu - i jak ją się dotknie na plecach to dalej aż prawie podskakuje ze strachu. Mamy umówionego behawiorystę - ale on już podczas rozmowy telefonicznej powiedział żeby nie liczyć na cuda, że z opisu wynika, że pies nie był nigdy socjalizowany z człowiekiem jak był szczeniakiem, i takie zachowania mogą jej zostać do końca życia. Podejrzewa, że ona ma taki syndrom 'psa na smyczy' - część psów zapiętych na smycz zmienia się, boją się, mogą stać się agresywne bo są ograniczone. Tylko u Nyks dotyczy to siedzenia w domu. My myślimy sobie, że psu jest znacznie lepiej w domu, gdzie ma dach nad głową, ciepło, jedzenie - ale ona tak nie myśli. Dla niej dom to więzienie, nie ma gdzie uciec, gdzie nawet świszczenie wiatru przez otwarte okna powodują, ze ona trzęsie się ze strachu.
Mając uczulenie na jad raczej nie zastanawiałbym się nawet nad użyciem gaśnicy bo to jednak zagrożenie życia.
Locutus, niestety zawsze w ogrodzie jakaś działalność zwierząt krzyżuje nasze plany.
Ja usuwam tylko te ule, które niestety są w złych miejscach. Jeden z uli był dosłownie pod jabłonią - ani plewić nie mogłem, ani nawet podlać drzewka, pomijając, że główny ciąg komunikacyjny szedł obok tej jabłoni. Drugi ul był na ścieżce przed tunelem - dopóki mnie nie atakowały to nie wiedziałem, że tam jest ul, ale jak już zaczęły atakować to nie podobało mi się już to.
W tym momencie mam jeszcze co najmniej 4 ule na ogrodzie - i ich nie ruszam choć osy z jednego ula cały czas mnie chcą atakować. Ul jest podziemny, i pies biegając po ogrodzie prawie zawsze przebiega obok tego ulu - ale osy nie atakują psa tylko widzą mnie, i lecą na mnie. Ale stwierdziłem, że jestem w stanie omijać łukiem ten ul, i nie ruszam go. Nie uważam os za szkodniki ponieważ są również pożyteczne (widziałem nawet jak wyłapywały gąsienice ćmy bukszpanowej u znajomych).
korzo_m, myślę, że do obcych bardziej ufna nie będzie - jak ktoś przyjeżdża a ona jest na ogrodzie to biegnie na sam koniec działki i chowa się za suchodrzewem lub w jakichś chwastach, ale jakby nas się boi coraz mniej
Z tego co przyuważyłem to ożanka nie lubi suszy - tam gdzie mam ją bez ściółki, i gdzie łatwo wysycha zostła mi właściwie jedna marna roślina, a tam gdzie są wyściółkowane, i czasem nawet podlane to rosną całkiem dobrze już teraz. Trzymam kciuki za ich zimowanie.
Arkadius121, ja też jestem typowym psiarzem Jak mam jakieś zniszczenia to mówię sobie, że to odrośnie, albo myślę co zrobić żeby mi pies znowu czegoś nie połamał. Na szczęście ona nie ma manii kopania dołów, wykopywania czegoś raczej zniszczenia powoduje tym szybkim bieganiem kiedy kompletnie nie panuje nad torem biegu i nawet z drzewkami się zderza. Swoją drogą podejrzewamy, że ona ma jakiś słabszy wzrok bo pies w biegu raczej powinien zauważać przeszkody a nie wpadać na wszystko.
Dzisiaj pokażę zdjęcia, którymi raczej nie da się zachwycać a pokazują jak część roślin wygląda na ogrodzie
jolifleur, myślę, że Nyks nie miała aż tak źle jak była szczeniakiem - to według ludzkich standardów nam się wydaje, że jej było źle. A ona po prostu nie wiedziała, że można żyć inaczej, że człowiek to nie zagrożenie - byłą otoczona psami, nie była ograniczana - myślę, że jej się to podobało. Czasem poważnie zastanawiamy się nad 2 psem żeby czuła się lepiej, żeby nie uważała, że ją więzimy w domu.
Czyli rozumiem, że w poprzednich sezonach jakieś tykwowe sukcesy były? Dla mnie to nowość - jakies owoce się zawiązały no ale niestety jest już tak późno, że nie liczę na ich dojrzenie...
Margo2, na pewno każdy pies w ciągu życia się zmienia więc ona też się zmieni. Mój brat ma psa, który nie dał się nikomu dotknąć jak był młody - tylko mojemu chrześniakowi, który miał może 5 lat. Teraz co prawda nie przybiega do wszystkich ale daje się pogłaskać, bawi się z ludźmi, jakby zupełnie inny pies.
W niektórych miejscach mam wysypana korę bez włókniny - i choćby prosienicznik wyrasta sobie w najlepsze. On akurat włókniny nie przebije więc włóknina mi bardzo pomaga. Kilka tygodni wystarczy aby prosienicznik zgnił pod włókniną i korą. Perz trzyma się długo, a skrzyp to jest wręcz nieśmiertelny
I też tak chciałem robić żeby podlewać tylko w pierwszym roku, a później tylko jak będzie potrzeba. W zeszłym roku to nawet działało bo wtedy drzewka posadzone rok wcześniej mało podlewałem. W tym roku wpływ braku podlewania najlepiej widać na przykładzie czarnej porzeczki - rok temu posadziłem 2 w różnych miejscach. Jedna jest podlewana , druga nie była wcale. Pierwsza jest fajnym, bujnym krzewem, druga jest kikutem z kilkoma prawie uschniętymi liśćmi. Hortensje u mnie więdną mniej więcej po 2 dniach niepodlewania Także u mnie nie mogą być wyznacznikiem bo nie dałbym rady wszystkiego podlewać co 2 dni
Jak drzewa podrosną i zaczną robić jakiś cień to wszystko się zmieni bo ziemia nie będzie tak parowała, dłużej będzie utrzymywała się wilgoć.
Ja marzę o choćby jednodniowym, ciągłym deszczu żeby choć przez kilka dni nie podlewać. Ale niestety ostatni deszcz był u mnie wczoraj, taki intensywny trwał chyba minutę, później trochę niby padało - a jak wbiłem łopatkę w ziemie to tak około 1,5cm ziemi mokrej, reszta popiół. Wieczorem już ziemia była sucha.
vita, ja jestem w ciągłym niedoczasie więc rozumiem brak czasu u innych
Ja dopiero za tydzień mam 2-tygodniowy urlop, wtedy może nadgonię trochę rzeczy w ogrodzie, planuję zrobić nową rabatę - w dużej części iglastą. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Napiszę do Ciebie wiadomość w sprawie ranników
U mnie cały czas susza, kukurydza na polach wokół wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy - ale co ciekawe jakieś kilkaset metrów dalej kukurydza wygląda znacznie lepiej, jest zielona, liście ma rozwinięte - tam widocznie padało więcej.
Dostałem w prezencie od mojej drugiej połowy nowego tulipanowca 'Aureomarginatum' Ale w międzyczasie zniszczony okaz wypuścił 3 pączki zwiastujące nowe gałęzie. Ale jest już bardzo późno - nie sądzę by nowe gałęzie przeżyły zimę ponieważ nie zdążą zdrewnieć. W każdym razie nowy okaz został posadzony w innym miejscu żeby dać szansę starszemu.
Muszę szybko przesadzić zimowity żeby zakwitły już w nowym miejscu. Wcześniej rosły za suchodrzewem, którego przeniosłem na koniec ogrodu, i posadziłem w jego miejsce 2 hortensje drzewiaste w taki sposób, że zimowity są dokładnie pomiędzy nimi. A że hortensje tak wyrosły, że się prawie połączyły to zimowitów nawet widać nie byłoby.
Dzisiaj sadziłem bulwy obrazków włoskich, które wysiały się u moich rodziców. Wziąłem bulwki z jednego miejsca, gdzie został widocznie zakopany owocostan, i wszystkie rosły prawie na sobie.
A obrazkom alpejskim chyba czas kwitnienia się trochę pomylił
I właśnie mi się przypomniało, że mam siewki obrazków plamistych w doniczkach, i muszę je posadzić na miejsce stałe.
To zdjęcie obrazuje jak wygląda większość ogrodu:
To jest mydleniec wiechowaty, którego wysiałem chyba 3 lata temu. W tym roku bardzo dużo urósł mniej więcej potrajając swoją wysokość. Jako, że nie mam czasu na plewienie wszystkiego to dużo roślin jest tak zarośniętych dopóki nie zajmę się rabatą, na której one rosną.
Tak samo przedstawia się dereń kupiony jako 'Milky Way' (choć jest to siewka po nim):
On też prawie potroił swoją wysokość w tym roku - jest regularnie podlewany (dlatego chwasty tak pięknie wokół niego rosną Jutro chciałem się nim zająć.
A tu efekt suszy:
To jest buk 'Dawyck Purple', który w wyniku suszy wypuścił wiosną krótkie gałązki, po czym zasuszył prawie wszystkie liście. Gdy zacząłem go regularnie podlewać oraz wyściółkowałem go to wypuścił nowe gałązki, też krótkie, ale przynajmniej żyje. W przyszłym roku może wyrośnie więcej.
Na kompoście zawiązało się kilka arbuzów ale raczej duże nie będą:
Zobaczymy co z tego będzie.
Zimokwiat w tym roku też bardzo ładnie urósł mimo, że zimą trochę przemarzł:
Ciekawe ile lat minie zanim zakwitnie.
To jest chyba moja ulubiona hortensja bukietowa:
To jest odmiana 'Bobo'. Bardzo niska ale wygląda po prostu jak żywy bukiet.
A na koniec zrobione na szybko komórką zdjęcie jednej siewki orlika:
To jest jedna z siewek po odmianie o pstrych liściach. Myślałem, że siewki nie będą powtarzać cech lub tylko w niewielkim procencie - a nie znalazłem siewek zwykłych, tylko kilka takich pstrych właśnie. Oczywiście cieszy mnie to - im więcej pstrych orlików tym lepiej
Na pewno charakter Nyks zmieni się z czasem - trochę nad nią pracuję ale ma to na celu aby czuła się w domu dobrze, a nie żeby lubiła obcych Widać jak bardzo się zmienia będąc na ogrodzie, nawet skacze na mnie, podszczypuje, biega wokół, szczeka na mnie, zdarzyło się, że kilka razy się położyła na plecy jak ją głaskałem. Wcześniej jak wychodziłem z nią na ogród to rzucałem jej coś a ona po to biegała - ale teraz ja siadam na łące (czyt. ugorze) i mówię do niej. Jak ona wtedy biega jak szalona, cieszy się, przybiega gryźć mi ręce, wskakuje na mnie - wtedy ją cały czas tarmoszę żeby ją nauczyć dotyku - na dworze ona to bardzo lubi. Ale wchodzi do domu - i jak ją się dotknie na plecach to dalej aż prawie podskakuje ze strachu. Mamy umówionego behawiorystę - ale on już podczas rozmowy telefonicznej powiedział żeby nie liczyć na cuda, że z opisu wynika, że pies nie był nigdy socjalizowany z człowiekiem jak był szczeniakiem, i takie zachowania mogą jej zostać do końca życia. Podejrzewa, że ona ma taki syndrom 'psa na smyczy' - część psów zapiętych na smycz zmienia się, boją się, mogą stać się agresywne bo są ograniczone. Tylko u Nyks dotyczy to siedzenia w domu. My myślimy sobie, że psu jest znacznie lepiej w domu, gdzie ma dach nad głową, ciepło, jedzenie - ale ona tak nie myśli. Dla niej dom to więzienie, nie ma gdzie uciec, gdzie nawet świszczenie wiatru przez otwarte okna powodują, ze ona trzęsie się ze strachu.
Mając uczulenie na jad raczej nie zastanawiałbym się nawet nad użyciem gaśnicy bo to jednak zagrożenie życia.
Locutus, niestety zawsze w ogrodzie jakaś działalność zwierząt krzyżuje nasze plany.
Ja usuwam tylko te ule, które niestety są w złych miejscach. Jeden z uli był dosłownie pod jabłonią - ani plewić nie mogłem, ani nawet podlać drzewka, pomijając, że główny ciąg komunikacyjny szedł obok tej jabłoni. Drugi ul był na ścieżce przed tunelem - dopóki mnie nie atakowały to nie wiedziałem, że tam jest ul, ale jak już zaczęły atakować to nie podobało mi się już to.
W tym momencie mam jeszcze co najmniej 4 ule na ogrodzie - i ich nie ruszam choć osy z jednego ula cały czas mnie chcą atakować. Ul jest podziemny, i pies biegając po ogrodzie prawie zawsze przebiega obok tego ulu - ale osy nie atakują psa tylko widzą mnie, i lecą na mnie. Ale stwierdziłem, że jestem w stanie omijać łukiem ten ul, i nie ruszam go. Nie uważam os za szkodniki ponieważ są również pożyteczne (widziałem nawet jak wyłapywały gąsienice ćmy bukszpanowej u znajomych).
korzo_m, myślę, że do obcych bardziej ufna nie będzie - jak ktoś przyjeżdża a ona jest na ogrodzie to biegnie na sam koniec działki i chowa się za suchodrzewem lub w jakichś chwastach, ale jakby nas się boi coraz mniej
Z tego co przyuważyłem to ożanka nie lubi suszy - tam gdzie mam ją bez ściółki, i gdzie łatwo wysycha zostła mi właściwie jedna marna roślina, a tam gdzie są wyściółkowane, i czasem nawet podlane to rosną całkiem dobrze już teraz. Trzymam kciuki za ich zimowanie.
Arkadius121, ja też jestem typowym psiarzem Jak mam jakieś zniszczenia to mówię sobie, że to odrośnie, albo myślę co zrobić żeby mi pies znowu czegoś nie połamał. Na szczęście ona nie ma manii kopania dołów, wykopywania czegoś raczej zniszczenia powoduje tym szybkim bieganiem kiedy kompletnie nie panuje nad torem biegu i nawet z drzewkami się zderza. Swoją drogą podejrzewamy, że ona ma jakiś słabszy wzrok bo pies w biegu raczej powinien zauważać przeszkody a nie wpadać na wszystko.
Dzisiaj pokażę zdjęcia, którymi raczej nie da się zachwycać a pokazują jak część roślin wygląda na ogrodzie
jolifleur, myślę, że Nyks nie miała aż tak źle jak była szczeniakiem - to według ludzkich standardów nam się wydaje, że jej było źle. A ona po prostu nie wiedziała, że można żyć inaczej, że człowiek to nie zagrożenie - byłą otoczona psami, nie była ograniczana - myślę, że jej się to podobało. Czasem poważnie zastanawiamy się nad 2 psem żeby czuła się lepiej, żeby nie uważała, że ją więzimy w domu.
Czyli rozumiem, że w poprzednich sezonach jakieś tykwowe sukcesy były? Dla mnie to nowość - jakies owoce się zawiązały no ale niestety jest już tak późno, że nie liczę na ich dojrzenie...
Margo2, na pewno każdy pies w ciągu życia się zmienia więc ona też się zmieni. Mój brat ma psa, który nie dał się nikomu dotknąć jak był młody - tylko mojemu chrześniakowi, który miał może 5 lat. Teraz co prawda nie przybiega do wszystkich ale daje się pogłaskać, bawi się z ludźmi, jakby zupełnie inny pies.
W niektórych miejscach mam wysypana korę bez włókniny - i choćby prosienicznik wyrasta sobie w najlepsze. On akurat włókniny nie przebije więc włóknina mi bardzo pomaga. Kilka tygodni wystarczy aby prosienicznik zgnił pod włókniną i korą. Perz trzyma się długo, a skrzyp to jest wręcz nieśmiertelny
I też tak chciałem robić żeby podlewać tylko w pierwszym roku, a później tylko jak będzie potrzeba. W zeszłym roku to nawet działało bo wtedy drzewka posadzone rok wcześniej mało podlewałem. W tym roku wpływ braku podlewania najlepiej widać na przykładzie czarnej porzeczki - rok temu posadziłem 2 w różnych miejscach. Jedna jest podlewana , druga nie była wcale. Pierwsza jest fajnym, bujnym krzewem, druga jest kikutem z kilkoma prawie uschniętymi liśćmi. Hortensje u mnie więdną mniej więcej po 2 dniach niepodlewania Także u mnie nie mogą być wyznacznikiem bo nie dałbym rady wszystkiego podlewać co 2 dni
Jak drzewa podrosną i zaczną robić jakiś cień to wszystko się zmieni bo ziemia nie będzie tak parowała, dłużej będzie utrzymywała się wilgoć.
Ja marzę o choćby jednodniowym, ciągłym deszczu żeby choć przez kilka dni nie podlewać. Ale niestety ostatni deszcz był u mnie wczoraj, taki intensywny trwał chyba minutę, później trochę niby padało - a jak wbiłem łopatkę w ziemie to tak około 1,5cm ziemi mokrej, reszta popiół. Wieczorem już ziemia była sucha.
vita, ja jestem w ciągłym niedoczasie więc rozumiem brak czasu u innych
Ja dopiero za tydzień mam 2-tygodniowy urlop, wtedy może nadgonię trochę rzeczy w ogrodzie, planuję zrobić nową rabatę - w dużej części iglastą. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Napiszę do Ciebie wiadomość w sprawie ranników
U mnie cały czas susza, kukurydza na polach wokół wygląda jak obraz nędzy i rozpaczy - ale co ciekawe jakieś kilkaset metrów dalej kukurydza wygląda znacznie lepiej, jest zielona, liście ma rozwinięte - tam widocznie padało więcej.
Dostałem w prezencie od mojej drugiej połowy nowego tulipanowca 'Aureomarginatum' Ale w międzyczasie zniszczony okaz wypuścił 3 pączki zwiastujące nowe gałęzie. Ale jest już bardzo późno - nie sądzę by nowe gałęzie przeżyły zimę ponieważ nie zdążą zdrewnieć. W każdym razie nowy okaz został posadzony w innym miejscu żeby dać szansę starszemu.
Muszę szybko przesadzić zimowity żeby zakwitły już w nowym miejscu. Wcześniej rosły za suchodrzewem, którego przeniosłem na koniec ogrodu, i posadziłem w jego miejsce 2 hortensje drzewiaste w taki sposób, że zimowity są dokładnie pomiędzy nimi. A że hortensje tak wyrosły, że się prawie połączyły to zimowitów nawet widać nie byłoby.
Dzisiaj sadziłem bulwy obrazków włoskich, które wysiały się u moich rodziców. Wziąłem bulwki z jednego miejsca, gdzie został widocznie zakopany owocostan, i wszystkie rosły prawie na sobie.
A obrazkom alpejskim chyba czas kwitnienia się trochę pomylił
I właśnie mi się przypomniało, że mam siewki obrazków plamistych w doniczkach, i muszę je posadzić na miejsce stałe.
To zdjęcie obrazuje jak wygląda większość ogrodu:
To jest mydleniec wiechowaty, którego wysiałem chyba 3 lata temu. W tym roku bardzo dużo urósł mniej więcej potrajając swoją wysokość. Jako, że nie mam czasu na plewienie wszystkiego to dużo roślin jest tak zarośniętych dopóki nie zajmę się rabatą, na której one rosną.
Tak samo przedstawia się dereń kupiony jako 'Milky Way' (choć jest to siewka po nim):
On też prawie potroił swoją wysokość w tym roku - jest regularnie podlewany (dlatego chwasty tak pięknie wokół niego rosną Jutro chciałem się nim zająć.
A tu efekt suszy:
To jest buk 'Dawyck Purple', który w wyniku suszy wypuścił wiosną krótkie gałązki, po czym zasuszył prawie wszystkie liście. Gdy zacząłem go regularnie podlewać oraz wyściółkowałem go to wypuścił nowe gałązki, też krótkie, ale przynajmniej żyje. W przyszłym roku może wyrośnie więcej.
Na kompoście zawiązało się kilka arbuzów ale raczej duże nie będą:
Zobaczymy co z tego będzie.
Zimokwiat w tym roku też bardzo ładnie urósł mimo, że zimą trochę przemarzł:
Ciekawe ile lat minie zanim zakwitnie.
To jest chyba moja ulubiona hortensja bukietowa:
To jest odmiana 'Bobo'. Bardzo niska ale wygląda po prostu jak żywy bukiet.
A na koniec zrobione na szybko komórką zdjęcie jednej siewki orlika:
To jest jedna z siewek po odmianie o pstrych liściach. Myślałem, że siewki nie będą powtarzać cech lub tylko w niewielkim procencie - a nie znalazłem siewek zwykłych, tylko kilka takich pstrych właśnie. Oczywiście cieszy mnie to - im więcej pstrych orlików tym lepiej
- jolifleur
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1451
- Od: 30 lip 2012, o 14:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zacisze Gwda Mała
Re: Ogród po mojemu
Tykwy faktycznie sadziłam już kiedyś. Zaczęło się od tego że mój kuzyn posadził tykwy na kompoście. Wspięły się na starą czereśnię, oplotły całe drzewo i zwieszały sie owoce z gałęzi. Wyglądało to obłędnie! Dostałam 1 szukę, wydrążyłam, wybrałam nasiona. Owoc wysuszyłam i powstała lampa a nasiona wysiałam w kolejnym sezonie. W różnych miejscach i różnym powodzeniem. Myślałam, że nad rzeką będzie dobrze rosła, bo mokro, zacisznie. A tam okazała się najlichsza. Najlepiej urosła przy ścianie budynku. Zawiązała 2 owoce. Wysuszyam i będą lampy. W tym roku całkowita klapa. Pierwsze zmarzły, potem nie chciała rosnąć mimo podlewania i osłaniania. Wreszcie ruszyła ale nie zawiązała żadnego owocu
Za rok spróbuję znowu
Widzę, że masz taką walkę z ogrodem jak ja na początku. Krzaki, pokrzywy, darń a w tym cegły i śmieci. Dlatego wiem ile pracy Cię to kosztuje. Współczuję i podziwiam.
Za rok spróbuję znowu
Widzę, że masz taką walkę z ogrodem jak ja na początku. Krzaki, pokrzywy, darń a w tym cegły i śmieci. Dlatego wiem ile pracy Cię to kosztuje. Współczuję i podziwiam.
- Shalina
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1132
- Od: 3 paź 2017, o 17:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Roztocze
Re: Ogród po mojemu
Karolu kiedy odwiedzam Twój wątek to nie tylko oglądam obrazki, ale wszystko czytam, bo piszesz ciekawie i wiele mogę się
nauczyć
nauczyć
Pozdrawiam Halina
Przydomowy ogród emerytki
Przydomowy ogród emerytki
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Ogród po mojemu
Ojejku, współczuję przygody z sarną. Tak szkoda tego tulipanowca.
Niestety czasem tak wygląda właśnie życie w zgodzie z naturą
Trzymam kciuki żeby odbił. Może jakaś osłona by mu pomogła?
Jaki ładny kolor liści ketmii. Takie trochę pół na pół. Masz szczęście do takich okazów.
U mnie ketmie zaczęły bieleć od zewnątrz listków. Ale to raczej jest wskaźnik jakiegos problemu a nie ich uroda, może z braku wody. Ale nie szkodzi, mega lubię wszelkie przebielenia na liściach.
Współczuję problemów z psiakiem. Ale widzę, ze podchodzisz do tego na chłodno i spokojnie i dajesz mu czas, a to najlepsze lekarstwo.
Niestety czasem tak wygląda właśnie życie w zgodzie z naturą
Trzymam kciuki żeby odbił. Może jakaś osłona by mu pomogła?
Jaki ładny kolor liści ketmii. Takie trochę pół na pół. Masz szczęście do takich okazów.
U mnie ketmie zaczęły bieleć od zewnątrz listków. Ale to raczej jest wskaźnik jakiegos problemu a nie ich uroda, może z braku wody. Ale nie szkodzi, mega lubię wszelkie przebielenia na liściach.
Współczuję problemów z psiakiem. Ale widzę, ze podchodzisz do tego na chłodno i spokojnie i dajesz mu czas, a to najlepsze lekarstwo.
- Arkadius121
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4209
- Od: 30 kwie 2011, o 13:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Ogród po mojemu
Ilekroć zaglądam do Twojego ogrodu to nie wiem od opisu czego zacząć bo od bogactwa Twoich różnorodnych przepięknych gatunków roślin
dostaję oczopląsu
Wyjść mi się z Twego ogrodu nie chce i jak kiedyś do niego zawitam,to uprzedzam już z niego nie wyjdę a "siłom" mnie z niego nie wygonisz
Gratuluję pomysłowości,wyobraźni i ogromnego zapału do pracy w ogrodzie
Pozdrawiam i życzę poprawy pogody
dostaję oczopląsu
Wyjść mi się z Twego ogrodu nie chce i jak kiedyś do niego zawitam,to uprzedzam już z niego nie wyjdę a "siłom" mnie z niego nie wygonisz
Gratuluję pomysłowości,wyobraźni i ogromnego zapału do pracy w ogrodzie
Pozdrawiam i życzę poprawy pogody
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25170
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Ogród po mojemu
Karolu, czy stosowałeś metodę z kartonami?
Wiem, że to mało estetycznie wygląda, ale jest skuteczne. Ja nie stosowałam, ale koleżanki, które mają takie zachwaszczone ogrody tak. Po prostu na chwasty rzucają kartony, na to, jeśli mają, korę.
Wiem, że to mało estetycznie wygląda, ale jest skuteczne. Ja nie stosowałam, ale koleżanki, które mają takie zachwaszczone ogrody tak. Po prostu na chwasty rzucają kartony, na to, jeśli mają, korę.
- any57
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4432
- Od: 16 sty 2012, o 16:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: ŚLĄSK
Re: Ogród po mojemu
Karolu, pięknie opisałeś smutną historię Nyks - na szczęście na was trafiła, a może raczej wy na nią
Podobny przykład u naszych sąsiadów - też sunia, też czarna i też na "N" - Nutka się zowie.
Takie same zachowanie jak opisałeś, gdy przychodzili z nią na działkę to niemal się czołgała w pobliżu innych ludzi, jakby chciała się schować nawet w tej przystrzyżonej trawie - już klika lat minęło i dalej nieufna, nikomu nie da się dotknąć ... jestem jedynym, choć długo to trwało. Za każdym razem gdy przechodzili kucałem przy niej i mówiłem po imieniu wyciągając rękę (oczywiście miałem strach, gdy warczała i sierść miała zjeżoną) po czasie ręka ma była coraz bliżej jej głowy i w końcu nastąpił ten dzień, że położyłem rękę na jej głowie. Ona cała w dreszczach położyła się niemal wciskając w ziemię. Teraz już ją nawet potarmoszę za uchem i głaskam nie tylko po głowie ale i po pyszczku. Do dzisiaj nie mogą się nadziwić, bo nawet nie wszystkim z rodziny da się dotknąć, a już obcemu, żadnemu nie pozwoli.
Biedne te psy ze schroniska, czy z takich pseudo hodowli - do czasu aż trafią na swego pana.
Szacunek dla was Karolu
Podobny przykład u naszych sąsiadów - też sunia, też czarna i też na "N" - Nutka się zowie.
Takie same zachowanie jak opisałeś, gdy przychodzili z nią na działkę to niemal się czołgała w pobliżu innych ludzi, jakby chciała się schować nawet w tej przystrzyżonej trawie - już klika lat minęło i dalej nieufna, nikomu nie da się dotknąć ... jestem jedynym, choć długo to trwało. Za każdym razem gdy przechodzili kucałem przy niej i mówiłem po imieniu wyciągając rękę (oczywiście miałem strach, gdy warczała i sierść miała zjeżoną) po czasie ręka ma była coraz bliżej jej głowy i w końcu nastąpił ten dzień, że położyłem rękę na jej głowie. Ona cała w dreszczach położyła się niemal wciskając w ziemię. Teraz już ją nawet potarmoszę za uchem i głaskam nie tylko po głowie ale i po pyszczku. Do dzisiaj nie mogą się nadziwić, bo nawet nie wszystkim z rodziny da się dotknąć, a już obcemu, żadnemu nie pozwoli.
Biedne te psy ze schroniska, czy z takich pseudo hodowli - do czasu aż trafią na swego pana.
Szacunek dla was Karolu
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17250
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Ogród po mojemu
Ależ ty masz dużo różnych roślin,gatunków. Bogactwo wielkie. Wszystkie pięknie zaprezentowane.
Ciemna rudbekia cudna. Niestety u mnie po pierwszej zimie padła. Jeżówki masz śliczne.
Nie wiedziałam , że słoneczniczek szorstki jest także w czerwonym kolorze.
Hibiskusy też ładne.
Współczuję przygody z sarną.
Pozdrawiam.
Ciemna rudbekia cudna. Niestety u mnie po pierwszej zimie padła. Jeżówki masz śliczne.
Nie wiedziałam , że słoneczniczek szorstki jest także w czerwonym kolorze.
Hibiskusy też ładne.
Współczuję przygody z sarną.
Pozdrawiam.
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11809
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Ogród po mojemu
Karolu hortensje Bobo są niesamowite. Niskie, a kwitną ogromną liczbą kwiatów. Mam ich jedenaście.
Aplikacja do pielenia, szaleństwo.
Historia suczki smutna, ale też dzięki Tobie optymistyczna.
Dynie na pewno wymknęły się z kompostownika. Moje mają z pięć metrów bieżących.
Buk sobie poradził, może wiosną będzie miał więcej wody i ruszy szybko.
Mam pytanie do fachowca. Posadziłam u syna klona 'Esk Sunset', chyba go przesuszyli w doniczce, bo stracił liście w krótkim czasie. Nowych nie rozwinął od lipca. Sprawdziłam, że pędy żyją. Syn chce już wykopać, a ja namawiam, żeby do wiosny poczekać. Jest szansa, że wypuści liście?
Pozdrawiam
Aplikacja do pielenia, szaleństwo.
Historia suczki smutna, ale też dzięki Tobie optymistyczna.
Dynie na pewno wymknęły się z kompostownika. Moje mają z pięć metrów bieżących.
Buk sobie poradził, może wiosną będzie miał więcej wody i ruszy szybko.
Mam pytanie do fachowca. Posadziłam u syna klona 'Esk Sunset', chyba go przesuszyli w doniczce, bo stracił liście w krótkim czasie. Nowych nie rozwinął od lipca. Sprawdziłam, że pędy żyją. Syn chce już wykopać, a ja namawiam, żeby do wiosny poczekać. Jest szansa, że wypuści liście?
Pozdrawiam