Tam dom mój, gdzie doniczki moje
Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje
Ja zawsze lubiłam czytać, dużo czytać, a jak się lubi czytać, to i produkcja słowa pisanego jest inna Moje pokolenie było wychwane na słowie, teraz przeważa obraz: filmy chcą konkurować z książkami, zdjęcia z tekstem, nawet blogi zastępowane są vlogami. Mówi się że zdjęcie zastępuje 1000 - może i tak, ale zjecie nie zastąpi komunikacji międzyludzkiej. Kiedy pokazuje zdjęcie, to odbiorca widzi to co chce zobaczyć, a kiedy piszę tekst, to przekazuję to co ja chce, żeby do odbiorcy dotarło Rośliny gatunkowe muszą być do siebie podobne, pokrój i kolor liści, rodzaj kwiatów, sposób w jaki rosną. Ich historie, podobnie jak historie ludzi, robią z nich indywidualności Dla mnie ciekawe jest posłuchać/poczytać, jak ktoś dany okaz zdobył, jak wysiał/ukorzenił, co roślina przeszła (a właściciel z nią), jak się ja pielęgnuje - szczególnie jeśli pielęgnacja odbiega od standartu. Lubię czytać o "otoczce", dowiedzieć się że istnieje Klub Miłośników Kaktusów, że śladem kaktusów można pojechać na inne kontynenty, albo podpatrzeć rozwiązania jakie ktoś u siebie testuje lub z powodzeniem zastosował.
Tak właściwie to chciałam tylko napisać "Dziękuję Heniu", zanim mi się ziemniaki przypala. Bardzo mi zależy żeby ich nie przypalić, bo przeczytałam u Anka159, że woda po ziemniakach podlewa się kwitnące, a o dobroczynnych właściwościach spalenizny ani słowa...
Tak właściwie to chciałam tylko napisać "Dziękuję Heniu", zanim mi się ziemniaki przypala. Bardzo mi zależy żeby ich nie przypalić, bo przeczytałam u Anka159, że woda po ziemniakach podlewa się kwitnące, a o dobroczynnych właściwościach spalenizny ani słowa...
- hen_s
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20161
- Od: 16 paź 2010, o 15:24
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraśnik
Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje
Podobnie jak i moje... Chociaż nie podejrzewam absolutnie, że jesteśmy jednakowymi rocznikami!Moje pokolenie było wychowane na słowie
Ja również dużo czytałem, czytam i póki co czytać będę literatury wszelkiej. Dlatego lubię czytać też co kto pisze na FO chociaż przyznam, że tutaj królują fotki i o dobre teksty jakby trudniej - chociaż oczywiście się zdarzają.
Wydaje się, że naprawdę uczciwie przeglądnęłaś nasze kaktusowe wątki. Cześć i chwała!Lubię czytać o "otoczce", dowiedzieć się że istnieje Klub Miłośników Kaktusów, że śladem kaktusów można pojechać na inne kontynenty, albo podpatrzeć rozwiązania jakie ktoś u siebie testuje lub z powodzeniem zastosował.
A może masz coś z kaktusów czy sukulentów u siebie?
Czy tylko te wątki kaktusowe to tak niejako "przy okazji"?
woda po ziemniakach podlewa się kwitnące
Musiał bym tylko ziemniaki jadać i to wiadrami.
I jak bym wtedy wyglądał?
- Blueberry
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6660
- Od: 7 kwie 2013, o 22:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje
Witam wielbicielkę hibiskusów śliczny ten czerwony, jak się miewa? Bardzo fajnie opisujesz perypetie z roślinami, niby to rzeczy których praktycznie każdy na tym forum doświadczył, a czyta się z przyjemnością Chociaż akurat o wkopaniu hibiskusa w ogrodzie bym nie pomyślała...
?Nadzieja to jest kwiat, który zakwita i rośnie gdy inni go podlewają.? Charles Martin
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
- Agneska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1624
- Od: 1 lis 2015, o 09:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje
aberracje, no muszę, po prostu muszę zaznaczyć sobie wątek o tak wspaniałym tytule. Witaj na forum
Ja też jestem wychowana na książkach. I tak ja z doniczkami mam kłopot ze znalezieniem dla nich jeszcze jakiegoś wolnego miejsca.
Ja też jestem wychowana na książkach. I tak ja z doniczkami mam kłopot ze znalezieniem dla nich jeszcze jakiegoś wolnego miejsca.
Pozdrawiam
Agneska
Agneska
- hen_s
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20161
- Od: 16 paź 2010, o 15:24
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraśnik
Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje
Ja po prostu przeszedłem na ebooki... Nie zajmują tyle miejsca. To potrzebne jest na rośliny.
Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje
Witajcie w mojej bajce!
Heniu, zwlekam z odpowiedzią, bo nie wiem jaki czas zastosować: mam czy miałam kaktusa... Wątki kaktusowe zaczęłam przeglądać, żeby się co nieco dowiedzieć, no i wciągnęło mnie przy Twoich kwitnieniach Jutro spiszę historię kaktusa, ze zdjęciami poglądowymi, to zrozumiesz mój gramatyczny dylemat...
Hibiskus ma się nadspodziewanie dobrze: od kilku dni nic więcej nie żółknie, nowe listki rosną i zielenieją, pąk jeden rozkwitnie na dniach, jeden za około 2-3 tygodnie i jeden czubek, który w momencie powrotu do domu miał 1mm, a spodziewałam się że padnie zanim osiągnie 2mm, okazał się być pączkiem i też rośnie! Mucha wciąż lata, więc może zrobi swoje i będę miała nasionka? Nowozakupiony ma dużo wolniejsze tempo, ale też nie żółknie, nie schnie na zielono i coś tam mu rośnie (nie wiem jaki ma kolor i delektuję się oczekiwaniem na pierwsze kwitnienie, żeby zobaczyć swoje ketmi-surprise!)
Blueberry, jeśli chodzi o innowacyjność, to jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa
Co do książek, to też przeszłam na e-booki, ale w ten sposób nie da się kupić wszystkiego, więc półki nie tylko nie znikną, tylko jeszcze ich przybędzie, a na dodatek po teściowej odziedziczyłam ok. 6m bieżących i przecież nie wyrzucę... Półki na książki nie konkurują z doniczkami, bo książki wolą cień, a jak już stoją koło okna, to jeszcze przyczyniają się do zwiększenia powierzchni płaskiej nadającej się do zastawienia doniczkami
Miłej niedzieli wszystkim!
Heniu, zwlekam z odpowiedzią, bo nie wiem jaki czas zastosować: mam czy miałam kaktusa... Wątki kaktusowe zaczęłam przeglądać, żeby się co nieco dowiedzieć, no i wciągnęło mnie przy Twoich kwitnieniach Jutro spiszę historię kaktusa, ze zdjęciami poglądowymi, to zrozumiesz mój gramatyczny dylemat...
Hibiskus ma się nadspodziewanie dobrze: od kilku dni nic więcej nie żółknie, nowe listki rosną i zielenieją, pąk jeden rozkwitnie na dniach, jeden za około 2-3 tygodnie i jeden czubek, który w momencie powrotu do domu miał 1mm, a spodziewałam się że padnie zanim osiągnie 2mm, okazał się być pączkiem i też rośnie! Mucha wciąż lata, więc może zrobi swoje i będę miała nasionka? Nowozakupiony ma dużo wolniejsze tempo, ale też nie żółknie, nie schnie na zielono i coś tam mu rośnie (nie wiem jaki ma kolor i delektuję się oczekiwaniem na pierwsze kwitnienie, żeby zobaczyć swoje ketmi-surprise!)
Blueberry, jeśli chodzi o innowacyjność, to jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa
Co do książek, to też przeszłam na e-booki, ale w ten sposób nie da się kupić wszystkiego, więc półki nie tylko nie znikną, tylko jeszcze ich przybędzie, a na dodatek po teściowej odziedziczyłam ok. 6m bieżących i przecież nie wyrzucę... Półki na książki nie konkurują z doniczkami, bo książki wolą cień, a jak już stoją koło okna, to jeszcze przyczyniają się do zwiększenia powierzchni płaskiej nadającej się do zastawienia doniczkami
Miłej niedzieli wszystkim!
- hen_s
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20161
- Od: 16 paź 2010, o 15:24
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraśnik
Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje
Zaciekawiłaś mnie...
Czekam w takim razie na (ulubiony) ciąg dalszy.
Czekam w takim razie na (ulubiony) ciąg dalszy.
Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje
Mój/nie mój kaktus.
Różne rośliny miałam, sukulenty się trafiają, ale kaktusa to jednak nigdy. Ja lubię podlewać, a one nie lubią być podlewane, więc nawet dobrze że długo udawało się nam trzymać między nami dystans. Aż do lata tego roku. A było tak;
Moja starsza latorośl, zwana Młoda, dziedziczy połowę upodobań po mnie, a drugą połowę po tatusiu, co jest jedynym wytłumaczeniem dlaczego Młoda pała rządzą posiadania kaktusa (i jest wystarczająco wstrzemięźliwa w kwestii podlewania). Młoda kaktusa dostała od Młodszej i przez dłuższy czas opiekowała się nim samodzielnie. Latem sytuacja się skomplikowała, bo Młoda wyjechała i zostawiła kaktusa w domu, który od lipca gromada fachowców zaczęła remontować. Który z geniuszy wpadł na pomysł, żeby rośliny wystawić na balkon bez zadaszenia, nie wiem, w każdym bądź razie długie deszczowe lato w doniczce pełnej wody spędził kaktus i zamiokulkas, a pod dachem, za to w pełnym wschodnio-południowym słońcu, lato spędziła hoja. Kiedy w sierpniu poszłam sprawdzać postęp prac i znalazłam rośliny, byłam załamana Pływającego kaktusa wyjęłam z osłonki, odsączyłam przez kilka godzin i postawiłam pod daszkiem, a później w pokoju Młodszej (wsch-płd.). Od sierpnia go nie podlewam, ale niestety, naokoło poukładałam małe białe kamyczki, co dodatków zmniejszyło transpiracje Po lekturze forum kamyczki usunęłam, ziemia widzę już przeschnięta jest, niestety biedny pływak stracił jedna kule, a te dwie które zostały wyglądają tak:
Młoda jeszcze o katastrofie nie wie, bo jest w szkole z dala od domu, ale już słyszę tejej "hmmm" jak się dowie że nie potrafiłam utrzymać przy życiu kaktusa... Jak myślisz, Heniu, będzie jeszcze coś z niego? Obrócić inaczej do zdjęcia? On się wcale ziemi nie trzyma, tak tylko leży w doniczce (pod spodem ma żwirek i piasek, ciemna ziemia tylko trochę na wierzchu jest, nie wiem czemu).
No i jak mam właściwie mówić: mam kaktusa czy nie mam? A może: jeszcze przez jakiś czas mam kaktusa, bo one wolno umierają?
Różne rośliny miałam, sukulenty się trafiają, ale kaktusa to jednak nigdy. Ja lubię podlewać, a one nie lubią być podlewane, więc nawet dobrze że długo udawało się nam trzymać między nami dystans. Aż do lata tego roku. A było tak;
Moja starsza latorośl, zwana Młoda, dziedziczy połowę upodobań po mnie, a drugą połowę po tatusiu, co jest jedynym wytłumaczeniem dlaczego Młoda pała rządzą posiadania kaktusa (i jest wystarczająco wstrzemięźliwa w kwestii podlewania). Młoda kaktusa dostała od Młodszej i przez dłuższy czas opiekowała się nim samodzielnie. Latem sytuacja się skomplikowała, bo Młoda wyjechała i zostawiła kaktusa w domu, który od lipca gromada fachowców zaczęła remontować. Który z geniuszy wpadł na pomysł, żeby rośliny wystawić na balkon bez zadaszenia, nie wiem, w każdym bądź razie długie deszczowe lato w doniczce pełnej wody spędził kaktus i zamiokulkas, a pod dachem, za to w pełnym wschodnio-południowym słońcu, lato spędziła hoja. Kiedy w sierpniu poszłam sprawdzać postęp prac i znalazłam rośliny, byłam załamana Pływającego kaktusa wyjęłam z osłonki, odsączyłam przez kilka godzin i postawiłam pod daszkiem, a później w pokoju Młodszej (wsch-płd.). Od sierpnia go nie podlewam, ale niestety, naokoło poukładałam małe białe kamyczki, co dodatków zmniejszyło transpiracje Po lekturze forum kamyczki usunęłam, ziemia widzę już przeschnięta jest, niestety biedny pływak stracił jedna kule, a te dwie które zostały wyglądają tak:
Młoda jeszcze o katastrofie nie wie, bo jest w szkole z dala od domu, ale już słyszę tejej "hmmm" jak się dowie że nie potrafiłam utrzymać przy życiu kaktusa... Jak myślisz, Heniu, będzie jeszcze coś z niego? Obrócić inaczej do zdjęcia? On się wcale ziemi nie trzyma, tak tylko leży w doniczce (pod spodem ma żwirek i piasek, ciemna ziemia tylko trochę na wierzchu jest, nie wiem czemu).
No i jak mam właściwie mówić: mam kaktusa czy nie mam? A może: jeszcze przez jakiś czas mam kaktusa, bo one wolno umierają?
- hen_s
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20161
- Od: 16 paź 2010, o 15:24
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraśnik
Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje
Przyznam, że po lekturze Twojej (jak zwykle) świetnie napisanej wypowiedzi jestem lekko wstrząśnięty.
Ale... Tylko lekko, bowiem:
1. Tego kwiatu (tu czytaj kaktusów) to pół światu - a chodzi o najzwyklejszego ze zwykłych echinopsisa więc o nową roślinę trudno nie będzie jakby coś...
2. Wcale nie skreślał bym tego osobnika i z grona żywych bo jeszcze ostatniego słowa powiedzieć nie powiedział (w przenośni, oczywiście).
Paradoksalnie gdyby nie podstawka w której się woda zatrzymywała po opadach i gdyby nie zbyt ciężki substrat w którym roślina jest posadzona to być może nawet by mu te warunki posłużyły. To bardzo odporny kaktus, lubi słońce i w ciągu sezonu wodę więc dałby radę.
Niestety w chwili obecnej jest jak czytam bez korzeni co mu zdecydowanie nie posłuży. Jednak nie jest powiedziane, że korzeni nie wypuści - robi to często przez co toleruje błędy i uchybienia w hodowli - czyli czytaj Twój tekst.
Reasumując i nie przeciągając radzę:
- resztki echinopsisa wyjąć z ziemi, dobrze oczyścić spód rośliny z wszelkich zanieczyszczeń i resztek korzeni;
- wyrzucić obecny substrat. Można roślinę zimować bez ziemi a tylko na jakimś stojaku (np. pojemniku w którym jest na spodzie odrobina wody aby roślina nam nie uschła bo jest póki co chora). Potem, wiosną sadzimy go do odpowiedniego substratu i będzie rósł... aż miło. Można oczywiście substrat dać już teraz byle był całkiem suchy do wiosny!
- roślinę ustawić w chłodnym miejscu - ok. 8-10stopni - w lekkim półcieniu, do wiosny bez wody.
Kaktusy zasadniczo to bardzo odporne rośliny i faktycznie trudno je zniszczyć i zamordować, też jak piszesz słusznie wolno umierają...
Powtórzę: z wyglądu sądząc nie jest to finał niezbyt długiego pobytu rośliny na ziemskim padole, stawiam więc, że odzyska korzenie oraz wigor i będzie cieszył wyglądem i kwiatami młodą właścicielkę, Ciebie która tak fartownie się nim opiekowałaś. oraz resztę tych którzy ją w ogóle zauważą.
Jeśli nie to można tu na Forum nabyć bez problemu kilka innych, być może lepszych i ładniejszych egzemplarzy. Rozumiem jednak sentyment i myślę, że dokupisz tu roślin... tamtej do towarzystwa.
Bo jak to: hodować rośliny, kochać je a mieć w domu TYLKO jednego kaktusa??
Ale... Tylko lekko, bowiem:
1. Tego kwiatu (tu czytaj kaktusów) to pół światu - a chodzi o najzwyklejszego ze zwykłych echinopsisa więc o nową roślinę trudno nie będzie jakby coś...
2. Wcale nie skreślał bym tego osobnika i z grona żywych bo jeszcze ostatniego słowa powiedzieć nie powiedział (w przenośni, oczywiście).
Paradoksalnie gdyby nie podstawka w której się woda zatrzymywała po opadach i gdyby nie zbyt ciężki substrat w którym roślina jest posadzona to być może nawet by mu te warunki posłużyły. To bardzo odporny kaktus, lubi słońce i w ciągu sezonu wodę więc dałby radę.
Niestety w chwili obecnej jest jak czytam bez korzeni co mu zdecydowanie nie posłuży. Jednak nie jest powiedziane, że korzeni nie wypuści - robi to często przez co toleruje błędy i uchybienia w hodowli - czyli czytaj Twój tekst.
Reasumując i nie przeciągając radzę:
- resztki echinopsisa wyjąć z ziemi, dobrze oczyścić spód rośliny z wszelkich zanieczyszczeń i resztek korzeni;
- wyrzucić obecny substrat. Można roślinę zimować bez ziemi a tylko na jakimś stojaku (np. pojemniku w którym jest na spodzie odrobina wody aby roślina nam nie uschła bo jest póki co chora). Potem, wiosną sadzimy go do odpowiedniego substratu i będzie rósł... aż miło. Można oczywiście substrat dać już teraz byle był całkiem suchy do wiosny!
- roślinę ustawić w chłodnym miejscu - ok. 8-10stopni - w lekkim półcieniu, do wiosny bez wody.
Kaktusy zasadniczo to bardzo odporne rośliny i faktycznie trudno je zniszczyć i zamordować, też jak piszesz słusznie wolno umierają...
Powtórzę: z wyglądu sądząc nie jest to finał niezbyt długiego pobytu rośliny na ziemskim padole, stawiam więc, że odzyska korzenie oraz wigor i będzie cieszył wyglądem i kwiatami młodą właścicielkę, Ciebie która tak fartownie się nim opiekowałaś. oraz resztę tych którzy ją w ogóle zauważą.
Jeśli nie to można tu na Forum nabyć bez problemu kilka innych, być może lepszych i ładniejszych egzemplarzy. Rozumiem jednak sentyment i myślę, że dokupisz tu roślin... tamtej do towarzystwa.
Bo jak to: hodować rośliny, kochać je a mieć w domu TYLKO jednego kaktusa??
- Black Rose
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2882
- Od: 5 cze 2017, o 15:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje
Skąd ja to znam... Ileż istnień przez lata wykończyłam tym upodobaniem. Moje dziecię doradza mi hodowlę papirusa i... chyba wie, co mówi ;)aberracje pisze: Ja lubię podlewać, a one nie lubią być podlewane, więc nawet dobrze że długo udawało się nam trzymać między nami dystans.
Pozdrawiam serdecznie!
Pozdrawiam, Urszula. * Wady i zalety to często jedno i to samo, tylko z różnych punktów widzenia.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje
Late News:
Hibiskus postanowił mi zrobić niespodziankę i rozwinął tego mniejszego, późniejszego pąka, a ten duży wciąż zwinięty. Mucha wczoraj utonęła w cydrze z kwiatu czarnego bzu, więc nasion pewnie nie będzie...
Kaktus się suszy, na żwirku. Zwykły czy nie, to jest kwestia ambicji, uratować go od śmierci przez utopienie! Problem jest z miejscówką dla niego, bo ja nie mam pomieszczenia jasnego i w odpowiedniej temperaturze. W domu nie mamy nieużywanych pokoji, a w używanych wszędzie ok. 20 stopni, balkonu zabudować nie mogę, a w garażu mniej więcej tyle co na dworze, w dodatku bez światła. Może uda się nie ogrzewać pokoju Młodej aż do jej powrotu, tyle że jak wróci, to zrobi saunę (to zmarzluch).
Przypomniała mi się historyjka opowiedziana przez koleżankę, o podlewaniu:
Teściowie koleżanki wybrali się na dłuższe wakacje (emeryci), i poprosili ją o zajęcie się ich roślinami w tym czasie. Koleżanka jeździła i podlewała całą zieloną ferajnę, niestety, kłopoty ze zdrowiem unieruchomiły ją w szpitalu, a potem w domu, i opiekę nad roślinami przejął jej mąż. Koleżanka domagała się oczywiście relacji, mąż zapewniał że podlewa wszystkie sumiennie (gorące lato), a kwiatek na parapecie to nawet zaczął kwitnąć... Koleżanka rozmieszczenie roślin teściowej zna na pamięć, więc wiadomość o kwitnącym parapetowcu postawiła ja na nogi, i w sama porę! Kwiatek, który "zakwitł" to sztuczny storczyk z doniczką wypełnioną wodą po brzegi
Heniu, wykrakałeś! Rozwinęłam się na polu kaktusów i sukulentów! W sklepach pełno jest kaktusów z przyklejonymi klejem, lub nabitymi na wykałaczkę, malowanymi kwiatami-suszkami, który to widok głęboko urazą moje poczucie estetyki, oraz wzbudza współczucie dla biednych kaktusów. Nigdy mnie do tego nie ciągnęło, w roślinach podziwiam ich naturalny wygląd, podbijanych barwnikami na niebiesko storczyków też nie lubię W poniedziałek byłam w IKEI, a wiadomo jak one są projektowane; każda IKEA ma dział z roślinami tuż przed magazynem, ominąć nie można. Idę więc przez sklep i w głowie powtarzam sobie jak mantrę: nie kupować nowych kwiatów, nie kupować nowych kwiatów, nie... podlewać tych nowych kwiatów po przyniesieniu do domu ;) Zdjęcia im cyknę jak wrócę z wakacji, bo teraz powinnam się pakować, a nie na forach siedzieć No i zalanie im nie grozi, bo kolega, który ma się zająć chomikiem i kwiatami podczas naszej nieobecności, ma przykaz podlewania tylko tych roślin, które stoją na stole, a reszty nie ruszać.
Hibiskus postanowił mi zrobić niespodziankę i rozwinął tego mniejszego, późniejszego pąka, a ten duży wciąż zwinięty. Mucha wczoraj utonęła w cydrze z kwiatu czarnego bzu, więc nasion pewnie nie będzie...
Kaktus się suszy, na żwirku. Zwykły czy nie, to jest kwestia ambicji, uratować go od śmierci przez utopienie! Problem jest z miejscówką dla niego, bo ja nie mam pomieszczenia jasnego i w odpowiedniej temperaturze. W domu nie mamy nieużywanych pokoji, a w używanych wszędzie ok. 20 stopni, balkonu zabudować nie mogę, a w garażu mniej więcej tyle co na dworze, w dodatku bez światła. Może uda się nie ogrzewać pokoju Młodej aż do jej powrotu, tyle że jak wróci, to zrobi saunę (to zmarzluch).
Przypomniała mi się historyjka opowiedziana przez koleżankę, o podlewaniu:
Teściowie koleżanki wybrali się na dłuższe wakacje (emeryci), i poprosili ją o zajęcie się ich roślinami w tym czasie. Koleżanka jeździła i podlewała całą zieloną ferajnę, niestety, kłopoty ze zdrowiem unieruchomiły ją w szpitalu, a potem w domu, i opiekę nad roślinami przejął jej mąż. Koleżanka domagała się oczywiście relacji, mąż zapewniał że podlewa wszystkie sumiennie (gorące lato), a kwiatek na parapecie to nawet zaczął kwitnąć... Koleżanka rozmieszczenie roślin teściowej zna na pamięć, więc wiadomość o kwitnącym parapetowcu postawiła ja na nogi, i w sama porę! Kwiatek, który "zakwitł" to sztuczny storczyk z doniczką wypełnioną wodą po brzegi
Heniu, wykrakałeś! Rozwinęłam się na polu kaktusów i sukulentów! W sklepach pełno jest kaktusów z przyklejonymi klejem, lub nabitymi na wykałaczkę, malowanymi kwiatami-suszkami, który to widok głęboko urazą moje poczucie estetyki, oraz wzbudza współczucie dla biednych kaktusów. Nigdy mnie do tego nie ciągnęło, w roślinach podziwiam ich naturalny wygląd, podbijanych barwnikami na niebiesko storczyków też nie lubię W poniedziałek byłam w IKEI, a wiadomo jak one są projektowane; każda IKEA ma dział z roślinami tuż przed magazynem, ominąć nie można. Idę więc przez sklep i w głowie powtarzam sobie jak mantrę: nie kupować nowych kwiatów, nie kupować nowych kwiatów, nie... podlewać tych nowych kwiatów po przyniesieniu do domu ;) Zdjęcia im cyknę jak wrócę z wakacji, bo teraz powinnam się pakować, a nie na forach siedzieć No i zalanie im nie grozi, bo kolega, który ma się zająć chomikiem i kwiatami podczas naszej nieobecności, ma przykaz podlewania tylko tych roślin, które stoją na stole, a reszty nie ruszać.
- hen_s
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20161
- Od: 16 paź 2010, o 15:24
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraśnik
Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje
Zuch!aberracje napisał(a):
Hibiskus postanowił mi zrobić niespodziankę i rozwinął tego mniejszego, późniejszego pąka
Pomożecie? A jakże - pomożemy! Jakby coś - pytaj!Kaktus się suszy, na żwirku. Zwykły czy nie, to jest kwestia ambicji, uratować go od śmierci przez utopienie!
Ja?? Nic nie winienem przecież...Heniu, wykrakałeś! Rozwinęłam się na polu kaktusów i sukulentów!
Tych mądrych co to owe rośliny tak maltretują sam podobnie bym potraktował... Czyli na wykałaczkę czy klej coś tam dokleił.W sklepach pełno jest kaktusów z przyklejonymi klejem, lub nabitymi na wykałaczkę, malowanymi kwiatami-suszkami, który to widok głęboko urazą moje poczucie estetyki, oraz wzbudza współczucie dla biednych kaktusów.
W każdym razie świadomość społeczna wzrasta i jak już w końcu nikt owych cudów (na wykałaczce) kupować nie będzie to i ów proceder się zakończy. Na co czekam już kilka lat z utęsknieniem...
Cieszę się, że jesteś z tych którzy rozumieją i mają współczucie. Oby więcej takich.
nie... podlewać tych nowych kwiatów po przyniesieniu do domu ;) Zdjęcia im cyknę jak wrócę z wakacji
Czekam na fotki!
Miłego odpoczynku i wielu dobrych wrażeń życzę.
- Blueberry
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6660
- Od: 7 kwie 2013, o 22:34
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: woj.dolnośląskie
- Kontakt:
Re: Tam dom mój, gdzie doniczki moje
Uśmiałam się czytając historię o kwitnącym sztucznym storczyku Trzymam kciuki za kaktusa, oby przeżył i czekam z niecierpliwością na zdjęcia nowych roślinek
?Nadzieja to jest kwiat, który zakwita i rośnie gdy inni go podlewają.? Charles Martin
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia
Truskawkowa działka cz.3 Zielona ferajna cz.4
Pozdrawiam, Natalia