Pędziszcze na Phal. speciosa x violacea dark red wu
tak urosło przez tydzień od narodzin (w końcu nie potrzeba lupy, żeby coś tam spomiędzy liści było widać):
Mało tego: rośnie jej nowy korzonek, nowy listek i stary pęd się przedłuża. Wiosna!
I moja jedna z największych (jeśli nie największa) radości związanych ze storczami. Jakiś czas temu pisałam Wam, że u wszystkich moich storczyków, za wyjątkiem jednej, coś tam rośnie, listek, korzonek czy pędzik. Ta jedna jedyna (Phal. bellina white x pulchra alba, której losy opisałam na 1. stronie), nomen omen przecież z mojej winy, stała w miejscu. Czas przyznać, że spisałam ją na straty, po cichu gdzieś tam liczyłam na basalka, ale raczej w to nie wierzyłam. Czekałam raczej, że listki zaczną jej lada dzień gnić i będzie po roślince. Ale ona dzielnie się trzymała (czyt. nie gniła) kilka miesięcy. Jakiś miesiąc temu zajrzałam jej do korzonków i przy okazji przesadziłam do nowego podłoża - mieszanka drobnej kory, czipsów kokosowych, keramzytu i seramisu (podłoże to doskonale sprawdziło się przy hybrydce Phal., którą to postawiło do pionu). O dziwo korzenie były ok, tylko jeden podgnity, który obcięłam. Dodatkowo doniczkę wsadziłam do przezroczystej osłonki większej o kilka cm, na dno której wsypałam keramzyt, ten na wysokość ok. 3-4 cm zalałam wodą. Po ok. miesiącu od przesadzenia:
Jest też i drugi nowy korzonek, na razie ledwo widoczny
Ale to nie wszystko. Stary pęd wyglądał przedwczoraj tak:
Się przedłuża i widać, naprawdę widać, zalążek pączka. Jesssu, jak się cieszę
Czy to możliwe, żeby tak skatowana roślinka nadal miała siły na nowe korzonki i kwiatka? Liście dalej mega sflaczałe i najmłodszy liść od trzonu taki biały...