Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8064
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 3
Poprzednia część jest tutaj.Iwona
Annes 77
Przepraszam ,że Cię pominęłam
Witam i zapraszam częściej.
Małgosiu - Pepsi
Dziękuję za miłe słowa.
O problemie z psami Waszego sąsiada z palmami kiedyś czytałam i podaję Was jako wzór rozwiązania problemu mojemu Z.
Jeśli chodzi o mnie uważam ,że sytuacja dojrzała już dawno do zaproszenia osób trzecich, ale Z. mnie powstrzymuje w imię dobrych stosunków sąsiedzkich.
Nasze relacje z nimi są i tak nie za dobre ,ale to ich zasługa.
Małgosiu cieszę się ,ze moje donice się podobają
Mam ich bardzo dużo, nawet Madzia - madziagos radziła bym w imię dobra kręgosłupa część do ziemi posadziła
Może teraz nie najszczęśliwszy czas dla bujności obsadzeń donic, ale zawsze coś mam
W tym roku wysiałam fiołki rogate , są bardzo wdzięczne i w sporo doniczek je powplatałam.
Marysiu
Z. zgłaszał do gminy i nic to nie dało.
Obiecał porozmawiać z właścicielem - synem rządzącej w domu.
Ja nie mam oporów, i tak znając życie, naszego Dzielnicowego będę musiała zapoznać
W moim mniemaniu wałęsanie się psów po wsi jest nie do przyjęcia.
A to co wyrabiają psy naprzeciwko za aprobatą właścicieli to gruby skandal.
My z naszym jakoś problemów nie mieliśmy. Nauczyłam nie szczekania w nocy i nie chodził sam nigdzie.
Marysiu co lub kto dokonało wiekopomnych przemian w mentalności będkowickich piesów czy ludzióf Chryzantemki od Ciebie wstydu nie przynoszą, dobrze się zaaklimatyzowały i rozrosły.
Najlepszy dowód ,że Stefan je wylukał przez podwójne krzaki.
Wczoraj razem z Z. rozkopaliśmy rabatę na podjeździe z powodu planu wykopania nadmiernie rozrośniętego krzewu astra.
I tu nauczka dla Wszystkich
Nie sadzić za blisko siebie rozrastających się roślinek
Róża ''Lavender Lassie'' była cała omotana korzeniami białego irysa starej odmiany.
Nie widziałam wcześniej takich korzeni u irysów bródkowych.
Aster rozwalił się na wszystko obok, liliowiec aż cud ,że kwitł w takich warunkach.
Marcinek nowoangielski zajął całą taczkę i pojechał naokoło ulicą do przedogródka.
Nie miałam siły wielkich karp przez ''płot'' przekładać i musiałam na ulicy saperką rozdzielać
Ja się już do takiej roboty nie nadaję.
Dziś muszę wykopać dziurę i je posadzić, będą fajnie zasłaniać od drogi
Reszty astrów rozrośniętych nie ruszam. Ciekawe ile lat może taka kępa rosnąć
Pamiętam ,jak jeszcze 6 lat temu marzyłam o tych astrach i dostałam pierwsze sadzonki od Kochanych Forumków, Małgosi z domu szachulcowego ,Florka i Geni.
Annes 77
Przepraszam ,że Cię pominęłam
Witam i zapraszam częściej.
Małgosiu - Pepsi
Dziękuję za miłe słowa.
O problemie z psami Waszego sąsiada z palmami kiedyś czytałam i podaję Was jako wzór rozwiązania problemu mojemu Z.
Jeśli chodzi o mnie uważam ,że sytuacja dojrzała już dawno do zaproszenia osób trzecich, ale Z. mnie powstrzymuje w imię dobrych stosunków sąsiedzkich.
Nasze relacje z nimi są i tak nie za dobre ,ale to ich zasługa.
Małgosiu cieszę się ,ze moje donice się podobają
Mam ich bardzo dużo, nawet Madzia - madziagos radziła bym w imię dobra kręgosłupa część do ziemi posadziła
Może teraz nie najszczęśliwszy czas dla bujności obsadzeń donic, ale zawsze coś mam
W tym roku wysiałam fiołki rogate , są bardzo wdzięczne i w sporo doniczek je powplatałam.
Marysiu
Z. zgłaszał do gminy i nic to nie dało.
Obiecał porozmawiać z właścicielem - synem rządzącej w domu.
Ja nie mam oporów, i tak znając życie, naszego Dzielnicowego będę musiała zapoznać
W moim mniemaniu wałęsanie się psów po wsi jest nie do przyjęcia.
A to co wyrabiają psy naprzeciwko za aprobatą właścicieli to gruby skandal.
My z naszym jakoś problemów nie mieliśmy. Nauczyłam nie szczekania w nocy i nie chodził sam nigdzie.
Marysiu co lub kto dokonało wiekopomnych przemian w mentalności będkowickich piesów czy ludzióf Chryzantemki od Ciebie wstydu nie przynoszą, dobrze się zaaklimatyzowały i rozrosły.
Najlepszy dowód ,że Stefan je wylukał przez podwójne krzaki.
Wczoraj razem z Z. rozkopaliśmy rabatę na podjeździe z powodu planu wykopania nadmiernie rozrośniętego krzewu astra.
I tu nauczka dla Wszystkich
Nie sadzić za blisko siebie rozrastających się roślinek
Róża ''Lavender Lassie'' była cała omotana korzeniami białego irysa starej odmiany.
Nie widziałam wcześniej takich korzeni u irysów bródkowych.
Aster rozwalił się na wszystko obok, liliowiec aż cud ,że kwitł w takich warunkach.
Marcinek nowoangielski zajął całą taczkę i pojechał naokoło ulicą do przedogródka.
Nie miałam siły wielkich karp przez ''płot'' przekładać i musiałam na ulicy saperką rozdzielać
Ja się już do takiej roboty nie nadaję.
Dziś muszę wykopać dziurę i je posadzić, będą fajnie zasłaniać od drogi
Reszty astrów rozrośniętych nie ruszam. Ciekawe ile lat może taka kępa rosnąć
Pamiętam ,jak jeszcze 6 lat temu marzyłam o tych astrach i dostałam pierwsze sadzonki od Kochanych Forumków, Małgosi z domu szachulcowego ,Florka i Geni.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7104
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Aguś, u mnie było podobnie. M poznał się z sąsiadem wcześniej i miał ogromne opory, żeby posyłać do niego mundurowych. Wydzwaniał do sąsiada, prosił, chodził i rozmawiał. Wszystko na najwyższych poziomach dyplomacji i kultury. Sąsiad obiecywał, że będzie to kontrolował, że coś z tym zrobi i tak schodziło. A ja nie spałam i nie spałam. W końcu M dostał od sąsiada smsa o dość obraźliwym brzmieniu, bardzo niegrzeczny. No to M zachował się jak na faceta przystało. Zaprosił dzielnicowego.... i pojechał na delegację. Dzielnicowy potraktował sprawę bardzo poważnie i bardzo mnie tym ujął. A ja trochę manipulowałam, bo trochę popłakałam ala Tyszkiewicz ukradkiem, jaka to ja nieszczęśliwa jestem i chyba zacznę się leczyć u psychiatry i to będzie główny argument w sądzie. I takie tam kobiece gierki Nie mniej jednak psy szczekają jak to psy, ale w nocy nie ma koncertu. Jak szczekają, to wiadomo że coś się dzieje i reagują. Ale powiem Ci kochana, że jakby psy latały luzem, to straż miejska byłaby codziennym gościem u mojego sąsiada.
Doniczki kocham wszelakie i kompozycje w nich zwłaszcza. Sama ograniczam, bo posadzić to nie problem, ale potem podlewanie....
Doniczki kocham wszelakie i kompozycje w nich zwłaszcza. Sama ograniczam, bo posadzić to nie problem, ale potem podlewanie....
- Madziagos
- -Moderator Forum-.
- Posty: 4351
- Od: 10 kwie 2012, o 21:44
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Sobącz/Kaszuby
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Z psami sąsiadów bliższych, dalszych oraz bliżej nieokreślonych miałam przygód kilka.
Wniosek z tego wszystkiego taki, że nie ma co bawić się w grzeczności, bo można zostać co najmniej nadjedzonym (przez psa, sąsiedzi mają na szczęście zbyt tępe zęby, za to ruchliwe języki).
Niestety, dzielnicowy nie zawsze pomaga.
Dlatego pozostaję czujna, kiedy wybieram się w teren.
Kijki do trekkingu przydają się w różnych sytuacjach
Wniosek z tego wszystkiego taki, że nie ma co bawić się w grzeczności, bo można zostać co najmniej nadjedzonym (przez psa, sąsiedzi mają na szczęście zbyt tępe zęby, za to ruchliwe języki).
Niestety, dzielnicowy nie zawsze pomaga.
Dlatego pozostaję czujna, kiedy wybieram się w teren.
Kijki do trekkingu przydają się w różnych sytuacjach
- Florian Silesia
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2358
- Od: 3 lip 2016, o 19:56
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Jastrzębie-Zdrój
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
'Barr's Blue' - wyjątkowy wśród astrów nowoangielskich! Ta jego skrętoległość - prima sort!
Ładnie się prezentują ostatnie dalie!
Ładnie się prezentują ostatnie dalie!
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8064
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Małgosiu
U nas ani straży gminnej ani miejskiej niet.
Przynajmniej tak mi się wydaje.
Są chwile, kiedy tak ,jak ostatnio trzy noce nie spałam przez tego olbrzyma i jeszcze ,jak go w dzień słyszę ,że co chwila bez wyraźnego powodu poszczekuje ... Mam ochotę coś niedobrego zrobić.
U nas w domu, tam ,gdzie śpimy a nie da się iść spać gdzie indziej ,bardzo słychać hałasy od sąsiadów.
Pies jest blisko, echo między budynkami no i cienkość naszych ścian i okien.
Najbardziej lubię ,kiedy pada albo jest mgła - wtedy cisza błoga, piesy schowane śpią.
Małgosiu właśnie tego roku przy ponad setce pojemników wymiękłam przy tej suszy, nawet dziś podlewałam niektóre.
Madziu
Gdyby jeden z psów wiadomych zechciał mnie ugryźć to bym go ukatrupiła, nie no żartuję.
Mam zwyczaj cmokania do obcych psów i uspokajania, żeby nie szczekały ,ale nie do tych dwóch.
W całej wsi nie ma innych, które są tak agresywne i wychodzą po za posesję.
Dalej też, jeżdżę rowerem i żaden mnie nie gonił nigdy.
Mam przy bramie taką metrową łyżkę afrykańską, ale jeszcze nie użyłam
Florku
Tego niebieskawego astra mam trzeci sezon i jest wielkim krzaczorem na 2 m prawie
Reszta z tego rodzaju przekwitła a on trwa.
Mam nawet krzyżówkę jego i karminowego nn., lecz kiepska, ale płatki ma takie właśnie skrętoległe.
Wyżej pokazywałam fotkę
Dalie trzech odmian trwają, choć urodziwe już nie są.
Z dwóch karłowych w donicach zostały same liście a reszta wykopana.
U nas ani straży gminnej ani miejskiej niet.
Przynajmniej tak mi się wydaje.
Są chwile, kiedy tak ,jak ostatnio trzy noce nie spałam przez tego olbrzyma i jeszcze ,jak go w dzień słyszę ,że co chwila bez wyraźnego powodu poszczekuje ... Mam ochotę coś niedobrego zrobić.
U nas w domu, tam ,gdzie śpimy a nie da się iść spać gdzie indziej ,bardzo słychać hałasy od sąsiadów.
Pies jest blisko, echo między budynkami no i cienkość naszych ścian i okien.
Najbardziej lubię ,kiedy pada albo jest mgła - wtedy cisza błoga, piesy schowane śpią.
Małgosiu właśnie tego roku przy ponad setce pojemników wymiękłam przy tej suszy, nawet dziś podlewałam niektóre.
Madziu
Gdyby jeden z psów wiadomych zechciał mnie ugryźć to bym go ukatrupiła, nie no żartuję.
Mam zwyczaj cmokania do obcych psów i uspokajania, żeby nie szczekały ,ale nie do tych dwóch.
W całej wsi nie ma innych, które są tak agresywne i wychodzą po za posesję.
Dalej też, jeżdżę rowerem i żaden mnie nie gonił nigdy.
Mam przy bramie taką metrową łyżkę afrykańską, ale jeszcze nie użyłam
Florku
Tego niebieskawego astra mam trzeci sezon i jest wielkim krzaczorem na 2 m prawie
Reszta z tego rodzaju przekwitła a on trwa.
Mam nawet krzyżówkę jego i karminowego nn., lecz kiepska, ale płatki ma takie właśnie skrętoległe.
Wyżej pokazywałam fotkę
Dalie trzech odmian trwają, choć urodziwe już nie są.
Z dwóch karłowych w donicach zostały same liście a reszta wykopana.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42145
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Agnieszko nie wiem co wpłynęło na ludzkie zachowanie, ale to na pewno był proces kilkuletni. Może to że pojawili się mieszczanie...potem te śmieszne małe pieski z którymi właściciele zaczęli prowadzić się na smyczy. Kilka burków zginęło pod kołami pojazdów, bo ulicę mamy ruchliwą szczególnie jak któraś główna zakorkowana.
Stefan pewnie wykukał nie tyle kępę kwiatków tylko Ciebie ją podziwiającą
Rany nie wiedziałam, że Małgosia Pepsi jest taka aktorzyca
Staram się trzymać doniczki w ryzach, ale głównie ze względu na późniejsze przechowywanie pod dachem i przyznaję podlewanie jest wykańczające. Tego lata nie certoliłam się tylko leciałam z wężem
Stefan pewnie wykukał nie tyle kępę kwiatków tylko Ciebie ją podziwiającą
Rany nie wiedziałam, że Małgosia Pepsi jest taka aktorzyca
Staram się trzymać doniczki w ryzach, ale głównie ze względu na późniejsze przechowywanie pod dachem i przyznaję podlewanie jest wykańczające. Tego lata nie certoliłam się tylko leciałam z wężem
- DzonaK
- 200p
- Posty: 434
- Od: 15 maja 2018, o 14:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bielawy łódzkie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Witaj Pelaśka
Wiem co to za ból jeśli chodzi o psy . Najbardziej mnie drażnią jak śpi mój mały a one wtedy zaczynają jazgotać . Albo inny pies sąsiada zrobił sobie wychodem przed nasza brama i nie wiem jak go odstraszyć . Nie chce się kłócić z sąsiadami chociaż tych co przychodzi i babra pod bramą akurat nie lubię .
Napracowałaś się zapewne z tym przekopywaniem .
Aaaa i bym zapomniała ta brama w niebieskim kolorze prezentuję się cudnie
Wiem co to za ból jeśli chodzi o psy . Najbardziej mnie drażnią jak śpi mój mały a one wtedy zaczynają jazgotać . Albo inny pies sąsiada zrobił sobie wychodem przed nasza brama i nie wiem jak go odstraszyć . Nie chce się kłócić z sąsiadami chociaż tych co przychodzi i babra pod bramą akurat nie lubię .
Napracowałaś się zapewne z tym przekopywaniem .
Aaaa i bym zapomniała ta brama w niebieskim kolorze prezentuję się cudnie
Pozdrawiam Joanna
Pod dębem
Pod dębem
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8064
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Marysiu
Zazdroszczę kultury i wychowania psów w Twojej miejscowości
Pewnie masz rację.
Małgosia wie ,jak załatwiać ze stróżami prawa
Marysiu ja też leciałam z wężem, jak był podłączony, ale rozsady i małych doniczek się tak nie da.
DzonaK - Joasiu
Ja też nie chcę się kłócić z sąsiadami bo w poprzednim domu miałam taką sytuację ,że do ogrodu mi się nie chciało wychodzić.
Akurat tamten miał coś z głową i był wyjątkowo upierdliwy.
U nas też jest wychodek przed bramą. Gdyby to były małe psy i zdarzało się to rzadko, wiadomo - wieś, koty i kuny też się załatwiają.
Człowiek boi się z auta na własnym podjeździe wysiąść i traci chęci do koszenia trawnika oraz sprzątania liści. U nas terenu dla psów zresztą jest mnóstwo, więc mają gdzie sr...
Obiecałam sobie ,że następnym razem odrzucę gówienko sąsiadom, tak ,jak podpatrzyłam u kogoś z Forum. Jakoś się przemogę
Dziś był wyjątkowy dzień, niby wolny ,ale nie święto, więc nie wiadomo ,czy się czaić z pracami ,czy nie. Wyjątkowo uczcił ten dzionek Antoni - jedna z barwniejszych postaci miejscowego folkloru.
Uważni Forumowicze pewnie pamiętają ,jak przychodził do nas po czereśnie.
Wszystko w temacie ogrodniczym ,jak najbardziej, właśnie wykopywałam mieczyki.
Nagle usłyszałam złowróżbny chrzęst i przekleństwa parę metrów od siebie.
Przyzwyczaiłam się ,że Antoni w tym miejscu na drodze często ma problem z rowerem i bardzo klnie.
Niestety był bardzo pijany i wywrócił się całkowicie na rowerze.
Już chciałam lecieć mu pomóc bo trochę inwalida jest, ale nadjechało auto, wysiadł z niego sąsiad Antoniego i rzecze - '' Musisz akurat na środku drogi leżeć a nie z boku ''
Pozbierał go ,już myślałam ,że jakoś do domu się przemieści na wehikule swym...
Kawałek przeszedł przeklinając - ja zaczęłam już wkopywać tulipany, on znów poległ.
Nadszedł Stefan z krowami . Antoś umierającym i pełnym nadziei głosem zacharczał - ''Steeefaaan'' - '' Co Ty tu robisz, zasłabłeś '' W tym momencie nie wytrzymałam i zaczęłam się trochę podśmiewywać z za krzaków. Ma ten Stefanek wrażliwość trzeba przyznać .
Echhh. Wróciłam za jakiś czas podlać i myślałam ,że już poszedł a tu z za kasztana znowu jęki dochodzą. Następny Pan zatrzymał samochód i grzecznie pyta ,czy pomóc ...
Czy Antoni dotarł do domu położonego 2 km. dalej Co będzie, gdy będą mrozy i nikt go nie zauważy. Czy należało go odwieźć do domu i popierać w ten sposób przepijanie państwowej renty Takie myśli kołatały nam się po głowach w wyjątkowy dzień 12 listopada.
A mieliśmy uczcić imieniny Oćca mego Witolda i siostry Z. Renatki.
No i jeszcze Z. jako przysłowiową wisienkę na torcie - zepsuł wąż niezbędny do korzystania z wody w chlewie.
Pamiłuj Gaspodin.
Ale wrzucę Wam parę zdjęć co by o tym nie myśleć.
Astry Św.Jadwigi nie daleko drogi. Kto by przypuszczał ,że będą świadkiem upadku Antoniego.
A tu astry ze starego ogrodu na działce, fotka nie wyraźna ,ale dla mnie nieco klimatyczna.
Irga od Madzi - madziagos.
Pnąca różyczka ''podziadkowa''.
Nieśmiertelny i pachnący.
Kompozycja z fiołkami.
To nie zdjęcie z cmentarza, ale moja przechowana chryzantema w donicy przy domu.
Angielka na dwumetrowym bacie przy garażu.
Zazdroszczę kultury i wychowania psów w Twojej miejscowości
Pewnie masz rację.
Małgosia wie ,jak załatwiać ze stróżami prawa
Marysiu ja też leciałam z wężem, jak był podłączony, ale rozsady i małych doniczek się tak nie da.
DzonaK - Joasiu
Ja też nie chcę się kłócić z sąsiadami bo w poprzednim domu miałam taką sytuację ,że do ogrodu mi się nie chciało wychodzić.
Akurat tamten miał coś z głową i był wyjątkowo upierdliwy.
U nas też jest wychodek przed bramą. Gdyby to były małe psy i zdarzało się to rzadko, wiadomo - wieś, koty i kuny też się załatwiają.
Człowiek boi się z auta na własnym podjeździe wysiąść i traci chęci do koszenia trawnika oraz sprzątania liści. U nas terenu dla psów zresztą jest mnóstwo, więc mają gdzie sr...
Obiecałam sobie ,że następnym razem odrzucę gówienko sąsiadom, tak ,jak podpatrzyłam u kogoś z Forum. Jakoś się przemogę
Dziś był wyjątkowy dzień, niby wolny ,ale nie święto, więc nie wiadomo ,czy się czaić z pracami ,czy nie. Wyjątkowo uczcił ten dzionek Antoni - jedna z barwniejszych postaci miejscowego folkloru.
Uważni Forumowicze pewnie pamiętają ,jak przychodził do nas po czereśnie.
Wszystko w temacie ogrodniczym ,jak najbardziej, właśnie wykopywałam mieczyki.
Nagle usłyszałam złowróżbny chrzęst i przekleństwa parę metrów od siebie.
Przyzwyczaiłam się ,że Antoni w tym miejscu na drodze często ma problem z rowerem i bardzo klnie.
Niestety był bardzo pijany i wywrócił się całkowicie na rowerze.
Już chciałam lecieć mu pomóc bo trochę inwalida jest, ale nadjechało auto, wysiadł z niego sąsiad Antoniego i rzecze - '' Musisz akurat na środku drogi leżeć a nie z boku ''
Pozbierał go ,już myślałam ,że jakoś do domu się przemieści na wehikule swym...
Kawałek przeszedł przeklinając - ja zaczęłam już wkopywać tulipany, on znów poległ.
Nadszedł Stefan z krowami . Antoś umierającym i pełnym nadziei głosem zacharczał - ''Steeefaaan'' - '' Co Ty tu robisz, zasłabłeś '' W tym momencie nie wytrzymałam i zaczęłam się trochę podśmiewywać z za krzaków. Ma ten Stefanek wrażliwość trzeba przyznać .
Echhh. Wróciłam za jakiś czas podlać i myślałam ,że już poszedł a tu z za kasztana znowu jęki dochodzą. Następny Pan zatrzymał samochód i grzecznie pyta ,czy pomóc ...
Czy Antoni dotarł do domu położonego 2 km. dalej Co będzie, gdy będą mrozy i nikt go nie zauważy. Czy należało go odwieźć do domu i popierać w ten sposób przepijanie państwowej renty Takie myśli kołatały nam się po głowach w wyjątkowy dzień 12 listopada.
A mieliśmy uczcić imieniny Oćca mego Witolda i siostry Z. Renatki.
No i jeszcze Z. jako przysłowiową wisienkę na torcie - zepsuł wąż niezbędny do korzystania z wody w chlewie.
Pamiłuj Gaspodin.
Ale wrzucę Wam parę zdjęć co by o tym nie myśleć.
Astry Św.Jadwigi nie daleko drogi. Kto by przypuszczał ,że będą świadkiem upadku Antoniego.
A tu astry ze starego ogrodu na działce, fotka nie wyraźna ,ale dla mnie nieco klimatyczna.
Irga od Madzi - madziagos.
Pnąca różyczka ''podziadkowa''.
Nieśmiertelny i pachnący.
Kompozycja z fiołkami.
To nie zdjęcie z cmentarza, ale moja przechowana chryzantema w donicy przy domu.
Angielka na dwumetrowym bacie przy garażu.
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1440
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Agnieszko,
Św. Jadwiga jako świadek upadku Antoniego... cóż za wspaniała puenta!
Podziwiam Twój dystans do świata i najbliższego otoczenia. A widzę, że otacza Was kwintesencja polskich wad narodowych, tak jakby wszystkie skoncentrowały się w Wądołku!
Dobrze, że masz taką refleksyjną i artystyczną naturę, na pewno pomaga Ci znosić to wszystko.
Podziwiam kompozycję z miotłą, urocze kapustki ozdobne, nostalgiczne zdjęcia. Mistrzostwem jest dla mnie róża na tle surowego ceglanego muru. Mało jest już takich ogrodów, w których historia, nawet pewna nuta dekadencji, miesza się z artyzmem.
P.S. Może zwróćcie się do Straży Gminnej. Chociaż nigdy nie widziałaś panów w akcji, taka służba jest w każdej gminie i ma za zadanie pilnować elementarnego porządku.
Św. Jadwiga jako świadek upadku Antoniego... cóż za wspaniała puenta!
Podziwiam Twój dystans do świata i najbliższego otoczenia. A widzę, że otacza Was kwintesencja polskich wad narodowych, tak jakby wszystkie skoncentrowały się w Wądołku!
Dobrze, że masz taką refleksyjną i artystyczną naturę, na pewno pomaga Ci znosić to wszystko.
Podziwiam kompozycję z miotłą, urocze kapustki ozdobne, nostalgiczne zdjęcia. Mistrzostwem jest dla mnie róża na tle surowego ceglanego muru. Mało jest już takich ogrodów, w których historia, nawet pewna nuta dekadencji, miesza się z artyzmem.
P.S. Może zwróćcie się do Straży Gminnej. Chociaż nigdy nie widziałaś panów w akcji, taka służba jest w każdej gminie i ma za zadanie pilnować elementarnego porządku.
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
- DzonaK
- 200p
- Posty: 434
- Od: 15 maja 2018, o 14:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bielawy łódzkie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Aga trochę się uśmiałam z tej Twojej opowieści bo sobie to po prostu wyobraziłam . No ale cóż na takich ludzi nie ma wpływu i nic nie pomoże oni maja swój świat i każda interwencja czy pomoc może być źle odebrana , wręcz skończy się atakiem że wścibiasz nos nie tam gdzie trzeba . Ja również mam taki widok tylko u mnie o zgrozo jest to kobieta , nie raz się tak zataczała że zastanawiało mnie kiedy przytrze puder , najsmutniejsze jest to że ma dziewczynkę gdzieś około 7- 8 lat i ta mała cały czas to widzi .
Chryzantemy bajkowe.
Chryzantemy bajkowe.
Pozdrawiam Joanna
Pod dębem
Pod dębem
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42145
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Agnieszko! a już myślałam że zdjęcie przedstawia astry widziane oczami Antoniego Miałam takich Antonich ale już ich nie ma wśród nas, bo najzwyczajniej skrócili sobie męki na tym łez padole Na ile takich upojnych dróg renta wystarczy? a potem już tylko kac i głód
Miałam wiosnę taką zas.... kiedy u sąsiada wylęgło się kilka kotów, nasza Kaśka je karmiła a moja świeżo wysypana korą grządką pod oknem kuchennym stała się kuwetą Ktoś poradził na FO cytryny, a że wtedy miałam sporo wyciśniętych cytrynek zniechęciły się i odzwyczaiły. Wolałam rabatę zasłaną cytrynowymi śmieciami niż....
Otcu sto lat i siostrze Z również...a co on z tym wężem robił, że go zepsuł
Miałam wiosnę taką zas.... kiedy u sąsiada wylęgło się kilka kotów, nasza Kaśka je karmiła a moja świeżo wysypana korą grządką pod oknem kuchennym stała się kuwetą Ktoś poradził na FO cytryny, a że wtedy miałam sporo wyciśniętych cytrynek zniechęciły się i odzwyczaiły. Wolałam rabatę zasłaną cytrynowymi śmieciami niż....
Otcu sto lat i siostrze Z również...a co on z tym wężem robił, że go zepsuł
- pelagia72
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8064
- Od: 2 mar 2009, o 21:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pomorskie
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Lisico
Aż tak źle w naszym dołku nie jest.
To był pierwszy tak spektakularny pokaz pijaństwa od 6 - ściu lat.
Moja wrażliwość niestety nie pomaga w trawieniu różnych stresujących sytuacji.
Joasiu dziękuję za miłe słowa
Hmm pamiętam jakie korowody były w Sopocie ze strażą miejską.
Szukałam i nigdzie namiaru na straż gminną nie mogę znaleźć.
Zresztą nie sądzę ,żeby im się chciało 30 km z powodu psów przyjeżdżać.
DżonaK -
Ten gościu w sumie dość sympatyczny jest.
Nie często dręczy otoczenie, może w swojej wsi częściej. U nas się tylko przemieszcza na rowerze No ale przykro było go w tak skrajnym stanie oglądać.
Marysiu
On już chyba niewiele widział, zresztą ciemnawo już było
Antoni jest zaradny i sobie dorabia
Marysiu z kotami to miałam w starym ogrodzie sajgon, zresztą przerzucałam przez płot właścicielowi tak ,jak Ty kasztany
To ja Pelasia radziłam z cytrynami.
Dziękuję za powinszowania
Ekhm ,dziękuję ,że o to zapytałaś, Z. nalewał wodę dla gołębi do takich specjalnych poideł.
Teraz ma prikaz używania konewki i nie wnoszenia naczyń dla gołębi do kuchni letniej, gdzie jest jedyny kran gospodarczy do podlewania ,prania itp.
Aż tak źle w naszym dołku nie jest.
To był pierwszy tak spektakularny pokaz pijaństwa od 6 - ściu lat.
Moja wrażliwość niestety nie pomaga w trawieniu różnych stresujących sytuacji.
Joasiu dziękuję za miłe słowa
Hmm pamiętam jakie korowody były w Sopocie ze strażą miejską.
Szukałam i nigdzie namiaru na straż gminną nie mogę znaleźć.
Zresztą nie sądzę ,żeby im się chciało 30 km z powodu psów przyjeżdżać.
DżonaK -
Ten gościu w sumie dość sympatyczny jest.
Nie często dręczy otoczenie, może w swojej wsi częściej. U nas się tylko przemieszcza na rowerze No ale przykro było go w tak skrajnym stanie oglądać.
Marysiu
On już chyba niewiele widział, zresztą ciemnawo już było
Antoni jest zaradny i sobie dorabia
Marysiu z kotami to miałam w starym ogrodzie sajgon, zresztą przerzucałam przez płot właścicielowi tak ,jak Ty kasztany
To ja Pelasia radziłam z cytrynami.
Dziękuję za powinszowania
Ekhm ,dziękuję ,że o to zapytałaś, Z. nalewał wodę dla gołębi do takich specjalnych poideł.
Teraz ma prikaz używania konewki i nie wnoszenia naczyń dla gołębi do kuchni letniej, gdzie jest jedyny kran gospodarczy do podlewania ,prania itp.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42145
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród Agnieszki i Zbyszka cz. 2
Agnieszko no widzisz jaka ja jestem SKS zadziałał i zapomniałam o tym kto ale na szczęście nie zapomniałam o cytrynach Ostatnio miałam mysz w kuchni w zasadzie w jednej szafce która przez dostosowanie do mikrofali nie ma ścianki tylnej i tam sobie grasowała. Nic nie dały ekometody (wrotycz, mięta) i łapka Brosa poszła w ruch ...myszki już nie ma O przerzucaniu to coś mi zapikało w głowie, ale myślałam że i inne rzeczy ktoś przerzuca
Niestety wiem co to noszenie wody konewkami, bo odkąd rozłączyłam węże ogrodowe przez wykopki zostałam nosiwodą
Niestety wiem co to noszenie wody konewkami, bo odkąd rozłączyłam węże ogrodowe przez wykopki zostałam nosiwodą