Albicja, drzewo jedwabne (Albizia julibrissin) - uprawa, pielęgnacja, sianie
-
- ZBANOWANY
- Posty: 3526
- Od: 30 kwie 2009, o 20:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Albicja, drzewo jedwabne (Albizia julibrissin) - uprawa, pielęgnacja, sianie
Witam wszystkich! Roślina wieloletnia,szybko rosnąca,przeznaczona do uprawy domowej lub ogrodowej.Albicja jest niskim krzewem zrzucającym liście na zimę.Tworzy duże,wachlarzowate,podobne do mimozy lub akacji efektowne liście.Latem wytwarza przepiękne,dekoracyjne,delikatne,różowe kwiaty.Podczas sezonu przyrasta do 1 metra.W naturze osiąga do 10 metrów wysokości,zaś w domu nie przekracza 2 metrów.Wysiewając w okresie X-III należy siewki doświetlać żarówką energooszczędną 5-9 W.
Wysiew całoroczny,na głębokość 1 cm.Kiełkowanie w temp.20-25 st.,następuje do 1 miesiąca od wysiewu.Przesadzanie 2 razy w roku.Podlewać wtedy,gdy wierzch ziemi dobrze przeschnie.
Mieszanka ziemi: 3 części torfu , 1 część piasku
Mrozoodporność: starsze rośliny- do -20stopni, a młodsze o niezdrewniałych pędach do -5 stopni.
Właśnie mi Albicja kiełkuje w doniczce.Jak podrośnie,to umieszczę jej fotkę na forum.Pozdrawiam.
Wysiew całoroczny,na głębokość 1 cm.Kiełkowanie w temp.20-25 st.,następuje do 1 miesiąca od wysiewu.Przesadzanie 2 razy w roku.Podlewać wtedy,gdy wierzch ziemi dobrze przeschnie.
Mieszanka ziemi: 3 części torfu , 1 część piasku
Mrozoodporność: starsze rośliny- do -20stopni, a młodsze o niezdrewniałych pędach do -5 stopni.
Właśnie mi Albicja kiełkuje w doniczce.Jak podrośnie,to umieszczę jej fotkę na forum.Pozdrawiam.
Miałam albicję, rosła szybko i bez problemu, ale jak ją mocno przycięłam na wiosnę i przesadziłam, to zdechła. Zgniła. Miałam ją od sadzonki i bardzo lubiłam, bo w drugim roku uprawy zakwitła i wydała nasiona!!! Rosła na parapecie z nieszczelnymi oknami. Nie umiałam jej odratować.
Od dwóch lat próbuję wyhodować ją z nasion. Nasiona kiełkują niezawodnie po namoczeniu przez 24 h w ciepłej wodzie, ale potem siewki wykańczały mi ziemiórki. A jak podsypałam warstwę piachu, by robactwo nie właziło, to wdał mi się jakiś grzyb (nie fuzarioza, bo korzenie były zdrowe), który 20 siewek wykończył w miesiąc -usychały od góry. Teraz zaopatrzyłam się w citrosept na grzybki i śmierdzielstwo na ziemióry. Nie daruję, chcę mieć znowu albicję, bo zapamiętałam ją jako przepiękną roślinę, mało wymagającą i prześlicznie kwitnącą.
Od dwóch lat próbuję wyhodować ją z nasion. Nasiona kiełkują niezawodnie po namoczeniu przez 24 h w ciepłej wodzie, ale potem siewki wykańczały mi ziemiórki. A jak podsypałam warstwę piachu, by robactwo nie właziło, to wdał mi się jakiś grzyb (nie fuzarioza, bo korzenie były zdrowe), który 20 siewek wykończył w miesiąc -usychały od góry. Teraz zaopatrzyłam się w citrosept na grzybki i śmierdzielstwo na ziemióry. Nie daruję, chcę mieć znowu albicję, bo zapamiętałam ją jako przepiękną roślinę, mało wymagającą i prześlicznie kwitnącą.
pozdrawiam, Agata
moje parapetowce
moje parapetowce
- Taccanivea
- 1000p
- Posty: 1786
- Od: 24 cze 2009, o 12:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
Ja posadziłam 5 nasionek, pięknie wykiełkowały a teraz coś się stało - listki zwiędły/uschły trudno powiedzieć dokładnie... i boję się, że juz nie odżyją:( może to pogoda? jest zimno i pochmurnie... Może spróbować je podświetlić?.. Jeśli zupełnie zginą to kupie nowe nasiona, ale strasznie mi ich szkoda.. takie śliczne były...
NO WŁAŚNIE - mi też kiełkowały chętnie i prawie w 100% po namoczeniu w gorącej wodzie przez dobę, potem wypuszczały po jednym liściu i... zdychały. Siałam w różnych podłożach, w różnych doniczkach, stawiałam w różnych miejscach domu, a one zdychały jedna po drugiej - od góry zasychały czubki aż do pędu głównego, choć po wyjęciu z podłoża okazywało się, że korzenie są zdrowe (bynajmniej nie było na nich śladu zgnilizny czy też żerowania szkodników). Do tej pory nie mam żadnego pomysłu CO je zabiło. Z taką ilością korzeni powinny sobie poradzić, dlaczego więdły?
pozdrawiam, Agata
moje parapetowce
moje parapetowce
- Taccanivea
- 1000p
- Posty: 1786
- Od: 24 cze 2009, o 12:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
-
- ZBANOWANY
- Posty: 3526
- Od: 30 kwie 2009, o 20:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Moja Albicja wykiełkowała bez namaczania.Zraszałam jedynie bardzo mocno ziemię.Doniczkę nakryłam folią,w której dodatkowo porobiłam dziurki, by dochodziło tam powietrze.Pomimo tego-co jakieś dwa dni-wietrzyłam ziemię,by nie dopuścić do zawiązania choroby grzybowej i/lub pleśni.Albicja stoi na południowym parapecie,w mieszkaniu.Jedynie czasami,gdy jest niemiłosierny gorąc,to zdejmuję ją z bezpośredniego działania promieni słonecznych.Dzięki Bogu rośnie pięknie i bez dodatkowych niespodzianek,w postaci chorób.
- Taccanivea
- 1000p
- Posty: 1786
- Od: 24 cze 2009, o 12:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
- Taccanivea
- 1000p
- Posty: 1786
- Od: 24 cze 2009, o 12:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
- Taccanivea
- 1000p
- Posty: 1786
- Od: 24 cze 2009, o 12:49
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
Tak się właśnie objawiały pierwsze oznaki śmierci moich wielu albicji. Podejrzewam, że u mnie ziemiórki nadgryzały korzenie, a przez ranę wnikały patogeny i wykańczały roślinę. W tym roku miałam dwadzieścia siewek - zdechły w ten sam sposób jedna po drugiej w przeciągu dwóch miesięcy. Niektóre trzymały się nieźle dość długo, niestety, nawet rozrzucenie doniczek po różnych pokojach i do różnych warunków nie uchroniło ich przed śmiercią.
Trzymam kciuki za Twoją albicję.
Zauważyłam też, że te rośliny są dość wrażliwe na błędy w podlewaniu - jeśli podłoże jest zbyt wilgotne, zdychają szybciej. Ale to przecież siewki, nie mogą mieć sucho. I tu nie zdołałam niestety osiągnąć równowagi. Myślę, że przelewanie było jedną z przyczyn zgonu roślinek.
Najlepiej rosły pod folią, bo wilgoć brały z powietrza i wtedy nie przelewałam roślinek (bo nie podlewałam prawie wcale), więc i korzenie swobodnie się rozrastały: góra i dół w harmonii ze sobą. Ale to też nie jest rozwiązanie - roślina się wydelikaca i potem są trudności w hartowaniu.
Myślę, że doraźną pomocą mogłoby być zwiększenie wilgotności otoczenia (założenie podziurawionej torebki) i ograniczenie podlewania, bo widać, że to nie szkodniki wykańczają roślinkę, tylko błąd w uprawie. Ale jaki??? Dla mnie to też tajemnica. Może jak albicja wyprodukuje więcej zielonego i jednocześnie więcej korzeni, to zdoła przemóc przeciwności?
Trzymam kciuki za Twoją albicję.
Zauważyłam też, że te rośliny są dość wrażliwe na błędy w podlewaniu - jeśli podłoże jest zbyt wilgotne, zdychają szybciej. Ale to przecież siewki, nie mogą mieć sucho. I tu nie zdołałam niestety osiągnąć równowagi. Myślę, że przelewanie było jedną z przyczyn zgonu roślinek.
Najlepiej rosły pod folią, bo wilgoć brały z powietrza i wtedy nie przelewałam roślinek (bo nie podlewałam prawie wcale), więc i korzenie swobodnie się rozrastały: góra i dół w harmonii ze sobą. Ale to też nie jest rozwiązanie - roślina się wydelikaca i potem są trudności w hartowaniu.
Myślę, że doraźną pomocą mogłoby być zwiększenie wilgotności otoczenia (założenie podziurawionej torebki) i ograniczenie podlewania, bo widać, że to nie szkodniki wykańczają roślinkę, tylko błąd w uprawie. Ale jaki??? Dla mnie to też tajemnica. Może jak albicja wyprodukuje więcej zielonego i jednocześnie więcej korzeni, to zdoła przemóc przeciwności?
pozdrawiam, Agata
moje parapetowce
moje parapetowce
-
- ZBANOWANY
- Posty: 3526
- Od: 30 kwie 2009, o 20:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Wszystkie liście poodpadały i nie ma już ani jednego (z tych co wyrosły jako pierwsze).Ziemię podlałam Decisem,a po 4 dniach, czyli wczoraj jeszcze żywą roślinkę podlałam rozcieńczonym Biohumusem Extra,i teraz czekam co będzie dalej.Dzisiaj się pojawiła zawiązka nowej odnóżki liściowej.Może uda się ją jeszcze uratować,jak myślicie? Jak przeżyje, to dokładnie opiszę jak ją odratowywałam,krok po kroku.