Popularny w naszych ogrodach wyżlin [ nie pisze jednoroczny bo u mnie zdarza mu się co roku przezimować w niektórych zakątkach ogrodu ] , zasługuje na swoje miejsce na tym forum , choćby ze względu na mnogość barw w jakich występuje , czasem mam wrażenie że każda lwia paszcza jest inna Zachęcam do wklejek foto , waszych paszcz , a oto moje paszczaki
Każdy początek ma swój koniec ,a każdy koniec miał swój początek ........
te kwiaty kojarzą mi się z moja babcia.....ona na działce miała te kwiatki w imponujących ilościach i dalie.....
a taka ciekawostka moja babcia nie żyje 30 lat...a ja pamiętam na jej działce rodzynkę brazylijską , niedawno widziałamw slepie jako nowosc i amaranty.....
Też mam lwie paszcze, każdego roku rosną sobie gdzieś w zakątku. I podobnie jak u Gertrudy też zdarza się im przezimować. Wtedy są bardziej rozrośnięte na szerokość. Tylko gdzieś mi się wygubiły te najciemniejsze, bordowe.
wysiałam w tym roku po raz pierwszy na ogródku lwie paszcze i przyznam ,że również zrpbiłam to ze względów sentymentalnych....wspomnienia z dzieciństwa ....przeczytalam gdzieś ,że czasem mogą przezimować w gruncie jeżeli się korzonki zabezpieczy przed dużym mrozem.Przyciełam więc nad ziemią ,przykryję gałązkami świerkowymi i....poczekam do przyszłego roku do wiosny zobaczymy co z tego eksperymentu wyjdzie